środa, 14 czerwca 2017

Rozdział IX "Krew"

Stałam w miejscu długi czas przytulając do piersi pluszaka. Chatki znikają jak się z nich wyjdzie? Chatka Any stała ciągle w jednym miejscu. Szukałam myślami obecności Aniu, jednak nic z tego. Zniknęła jak jej chatka. Nie wiedziałam czy jeszcze spotkam tę sympatyczną myszkę. Może chatka wróci na swoje miejsce, gdy twórca przestanie nią sterować? Pozostaje zapamiętać to miejsce. Westchnęłam. Przypomniałam sobie o znalezisku przywieszonym do ogona. Spojrzałam w tamtą stronę. Na słońcu znajdowały się czerwone ślady. Przybliżyłam ogon do pyszczka i powąchałam.
- Krew! – krzyknęłam upuszczając misia, ogon, dodatkowo się przewracając. Skąd ta krew wzięła się na ozdobie? Przejechałam łapką po futrze. Nic. Dokładniej zaczęłam się przyglądać futerku. Na ciele miałam rany. Krew już na nich zakrzepła. W niektórych miejscach futerko było wilgotne od czerwonej cieczy. Byłam ranna. Pokręciłam głową by odegnać narastające przerażenie. Najważniejsze to wrócić do Kalika. Jest pytanie na które muszę poznać odpowiedź, natychmiast!
Podniosłam maskotkę leżącą na ziemi. Zamknęłam oczy i myślami znalazłam się przed chatką Any. Po uchyleniu powiek zobaczyłam jej chatkę. Robiłam się w tym coraz lepsza. Już nie musiałam skakać w przepaść by się przenosić. Co bardzo podnosiło na duchu. Sposób z przepaścią był nieprzyjemny i przerażający.
Przeniosłam misia z łapek do pyszczka wchodząc do środka. Przeszłam przez salon by dojść do sypialni Any. Od kiedy weszłam tylko do chatki słyszałam śmiech Elisy. Najchętniej bym zawróciła. Nie przepadałam za reprymendami tej myszki. Miała dużo racji w tym co mówiła, jednak być ciągle strofowanym – to nie jest fajne.
- No i kto wrócił? – zapytała Elisa z wyższością. Od razu wyczułam, że za mną nie przepada. Podpadłam jej dwa razy, a może trzy. Nie mogła znieść mojego charakteru co od razu było po niej widać.
Zignorowałam jej zaczepkę podchodząc do Any z przepraszającym spojrzeniem. Myszka w odpowiedzi pogłaskała moje zielone uszy.
- Nic się nie stało Lena – uspokajała mnie. – Co trzymasz w pyszczku? – zapytała wyciągając łapkę do misia. Cofnęłam się w odruchu, jednak szybko oprzytomniałam i spokojnie usiadłam wypuszczając z pyszczka misia.
- Jaki on słodki – rozczuliła się Ana. Elisa także spojrzała i pojawił się w jej obliczu uśmiech. – Skąd go masz?
- Dostałam – odparłam.
- Poznałaś kogoś ciekawego? – pytała dalej.
Kiwnęłam głową. Bardziej zależało mi na rozmowie z Kalikiem. To też rozejrzałam się za nim. Stał oparty o framugę ściany. Zobaczyłam zainteresowanie w jego oczach, dlatego postanowiłam odpowiedzieć na pytanie Any.
- Tak – zaczęłam – Poznałam bardzo miłą myszkę i naprawdę piękną – rozmarzyłam się – miała bardzo wygodne łóżko i górę maskotek. Jedną z nich trzymasz w łapkach – uśmiechnęłam się.
- To miłe z jej strony, że dała ci misia – przyznała Ana.
- Zaskoczyła mnie tym gestem – zgodziłam się z nią – Szczególnie, że nie za ładnie się zachowałam – dodałam.
- To chyba u ciebie normalne – stwierdziła uszczypliwie Elisa.
- Elisa – upomniała koleżankę Ana. – Nie dokuczaj Lenie.
- Pobłażasz jej – prychnęła – Tak nie powinny zachowywać się myszki.
Głosy stawały się jakby odległe. Na ścianie zobaczyłam czarne plamki. Przyglądałam się jak tańczą ze sobą. Mnożyły się zakrywając kolorowy świat. Powoli zamykałam oczy.
- Lena!!! – usłyszałam z oddali nim zupełnie straciłam świadomość.
*
- A ta znowu się popisuje – Elisa była wściekła, bo przez Lenę znowu jej nie słuchali.
- Straciła dużo krwi – stwierdził Kalik ucinając dalsze narzekanie myszki.
Ana zmartwiona patrzyła na cicho oddychającego królika.
- Wyjdzie z tego? – spytała, bojąc się usłyszeć swoje myśli na głos.
- Jest nieśmiertelna – odparł. – Niedługo jej przejdzie. – zapewnił dziewczyny – Ale dojdzie do siebie dopiero jak twórca zacznie nią sterować. Wziął do łapki łańcuch zawieszony na ogonie rannej myszki. Potarł słońce by nie było plam krwi. Na chwilę zalśniło ono własnym światłem.
- Trzeba przemyć jej rany wodą – zwrócił się do Elisy. Ona w odpowiedzi kiwnęła głową udając się do łazienki. Po chwili wróciła z mokrym ręcznikiem i podała Kalikowi. On zaś delikatnie przesuwał mokrym ręcznikiem po zaschniętych ranach.
*
Było mi zimno, ale nie chciałam się budzić. Czułam taki przyjemny dotyk, który łagodził mój ból. Do głowy powróciło mi pytanie.
Otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Chce zobaczyć twórcę – oznajmiłam.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni. Przed chwilą leżałam na ziemi i nagle wstaje z takim zdaniem. Ana nie wytrzymała. Roześmiała się głośno. Kalik także zaczął się śmiać, jedynie Elisa na mnie dziwnie patrzyła.
- Pokażę ci twojego twórcę – obiecał Kalik przestając się śmiać.
- Jak się czujesz? – spytała Ana przerywając chłopakowi tłumaczenie.
- Dobrze – przechyliłam głowę. Dostrzegłam misia leżącego na ziemi. Wyciągnęłam do niego łapkę i szybko go do siebie przytuliłam.
- Aż dziw – stwierdziła zaskoczona – przed chwilą zemdlałaś.
- Ja? – zapytałam zaskoczona – Czuję się normalnie – próbowałam rozeznać się w sytuacji. Nie kojarzyłam utraty przytomności, ogólnie niewiele pamiętałam. Rozmawiałam, a potem budzę się na podłodze. – Nadal chce zobaczyć twórcę – ponaglałam Kalika.
On w odpowiedzi wyciągnął do mnie łapkę. Bez chwili zastanowienia chwyciłam ją.
- Zabiorę cię do niego, ale musisz mi pomóc.
- Zrobię wszystko – powiedziałam.
- Ano, Eliso na razie was przeproszę – odwrócił się do dziewczyn – Na tę wyprawę nie mogę was zabrać.
- Czemu ją tak wyróżniasz? – spytała Elisa ze złością.
Kalik podniósł tylko łapkę by ukrócić dalsze żale.
- Nie czas na to, ani miejsce – odparł ciągnąc mnie w stronę wyjścia. Szłam za nim posłusznie. Ciekawiło mnie jak wygląda mój twórca.
- By zobaczyć twórcę musisz mnie zabrać do swojej chatki – tłumaczył.
- A to w ogóle możliwe? – zadałam pytanie, choć ciężko było mi myśleć. Chodziłam jak w amoku.
- Tak – chwycił mocniej moją łapkę – Pomyśl o swojej chatce, zobacz ją w wyobraźni – instruował – A potem spróbuj mnie tam zobaczyć. Będę cię trzymał by ci było łatwiej.
- Dobrze – odpowiedziałam zamykając oczy. Wybrałam jedną z chatek, które lubiłam. Prostą z małą ilością dodatków. Kalik przybliżył się do mnie. Jego futerko ogrzewało moje.
Nastąpiła cisza. Wszystko wokół zastygło w czasie. Trwało to kilka sekund, lecz ja czułam się jakby mijały godziny.
Padłam na kanapę z wysokości. Chyba źle wymierzyłam. Szybko wstałam by odnaleźć Kalika. W obecnym pokoju go nie widziałam. Może ja nie umiem przenosić innych osób?
Po krótkich poszukiwaniach, które skończyły się w pokoju z dużym ekranem, odnalazłam chłopaka siedzącego na kanapie.
- Wystraszyłeś mnie – zaśmiałam się.
- Prawie ci wyszło – pochwalił mnie. – Trochę poćwiczysz i będziesz mogła przenosić góry – zażartował.
- To po co do twórcy moja chatka? – spytałam.
- On tworzył tą chatkę twoimi łapkami. – powiedział – W chatkach wytwarza się więź między twórcą a myszką. Twórca dużo serca i czasu wkłada w tworzenie.
- Wow – wyrwało mi się.
- Tą więź można wykorzystać poprzez ekran – wskazał na ekran – Dzięki niemu twórca może słuchać muzyki ze swojego świata, a także inne animowane produkcje. On widzi zalążek twojego świata – kontynuował – a ty możesz zobaczyć kawałek jego świata.
- I mogę zobaczyć go teraz? – zapytałam podekscytowana.
- Tak – przytaknął – Dotknij ekranu, zamknij oczy i myśl o twórcy. O chwilach, kiedy cię sterował, o chatkach, które zbudował twoimi łapkami. Myśl tylko o nim. Reszta jest nie istotna.
Wykonałam polecenie. Z początku nic się nie działo. Stałam z łapkami na ekranie. Czułam się głupio. Wierzyłam w słowa Kalika, że mogę tak się skontaktować. Ta wiara pomogła mi go zobaczyć. Otworzyłam oczy i spadłam z kanapy. Nie takiego obrazu się spodziewałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz