niedziela, 22 kwietnia 2018

Jak zrobić tabelkę na forum?

Ogólnie o pisaniu na forum jest tutaj.

Jak widać na screenie wystarczy kliknąć opcje tabela. Wygląda to jak jakiś nieznany kod. Może trochę przerażać, ale nie jest to takie straszne jak się wydaje. Musimy tylko pamiętać by tekst/obraz w kolumnie mieścił się między [cel]tutaj[/cel]


Na tym obrazie mamy wszystko wyjaśnione:
Wyżej jest jak wygląda to w kodzie, a niżej jak wygląda po opublikowaniu. Tekst wstawiamy między cel, jak to wyżej wspomniałam. Możemy zrobić kilka kolumn dopisując [cel][/cel]. Kolumny muszą znajdować się między [table][/table]. Jeśli coś będzie poza to wypadnie nam z tabelki :)

niedziela, 8 kwietnia 2018

Rozdział XX "Spacer"

Melania przystanęła w drzwiach niepewna co robić. Patrzyliśmy na nią w wyczekiwaniu. Cisza narastała między nami i zaczynała się robić nieznośna. Postanowiłam skrócić cierpienie Melanii. Myślała o ucieczce, jednak bała się ruszyć by nas nie prowokować.
- Melania – przerwałam ciszę – Gdzie byłaś?
- Nie pamiętam – odpowiedziała – Chciałam zobaczyć czy wszystko w porządku z tobą. – rozejrzała się po osobach w pokoju.
- Tak, jest w porządku – uspokoiłam ją – Zobacz mamy więcej rodzeństwa – wskazałam na Chucka, Mao i Kami.
- Cześć – przywitała się nieśmiało.
- Cześć – powitali ją równocześnie Mao z Kami.
- Hej – powiedział Chuck.
- A jest nas jeszcze więcej! – rzekłam uradowana.
- Jak to więcej? – spytał zirytowany Mao – Chyba nie takich jak ty?
- No oczywiście, że nie takich jak ja – syknęłam – wy jakoś podobni do mnie nie jesteście – wytknęłam.
- Na całe szczęście – skwintował.
Kiedy już miałam wypowiedzieć kolejną ripostę wtrącił się Chuck.
- Dobra, nie kłóćmy się. To nie ma sensu – stwierdził – jesteśmy rodzeństwem i trzeba zaakceptować fakt, że się różnimy.
- To on zaczął – wskazałam na Mao.
- A ty jak głupia kontynuowałaś.
- Tsss – skomentowała Kami.
Miałam ochotę zrobić coś Mao. Wkurzał mnie jeszcze bardziej niż Kami. Co to za rodzeństwo?
- Może spróbujemy się dogadać? – zaproponowała Melania cichym głosem.
Złość przestała we mnie buzować. Przypomniałam sobie jak Melania mną się opiekowała gdy było mi naprawdę smutno. Nie pamiętała co prawda gdzie zniknęła, podejrzewałam, że nasz twórca wziął ją w obroty, ale liczył się gest. Nie mogłam pozwolić na to by źle się czuła. A ona tymczasem wyglądała na przerażoną.
- Masz rację Melania – zgodziłam się z nią – Nie powinniśmy się tak kłócić. Rodzeństwa się nie wybiera. Twórca nas takich stworzył, nic na to nie poradzimy. Możemy się wymienić doświadczeniami.
- Ciekawe czego ty doświadczyłaś? – nie dawał za wygraną Mao.
- Jakbyś słuchał to byś wiedział – zbyłam jego pytanie – Ciekawią mnie te mecze. Chce na jeden pójść.
- A to nie w najbliższym czasie – odpowiedziała Kami – Ten był ostatni z mistrzostw.
- Mistrzostw?
- Rany, nie chce mi się wszystkiego ci tłumaczyć – westchnęła.
- Leniwa z ciebie myszka – podsumowałam – A ja jak już wspomniałam lubię wiedzieć i zadawać pytania. Więc skoro wy mi nie chcecie wytłumaczyć spytam o to kogoś innego.
- Lepiej pójść na mecz i konkretne pytania zadawać dotyczące meczu. Kibice ci na pewno odpowiedzą na pytania – włączył się Mao.
- Dobrze więc, przejdę się z wami na mecz – doszłam do wniosku. W sumie nie chciałam by mi cokolwiek tłumaczyli. Już i tak ledwo ich znosiłam, ale dla Melanii mogłam się poświęcić.
- Ja też chce pójść – oznajmił Chuck.
- Wszyscy możemy pójść – przyspieszyła z odpowiedzią Kami. – Przecież to nie problem.
- Zastanawia mnie fakt jakim cudem was wcześniej nie spotkałam – zastanowiłam się.
- Mieliśmy po prostu szczęście, ale jakoś dziś nam nie dopisało – odpowiedział.
Zignorowałam jego wypowiedź. Chciał mnie sprowokować, a ja nie miałam zamiaru dać mu tej satysfakcji, choć na końcu języka kryło się kilka kąśliwych uwag.
- Chyba nasz twórca stworzył kilka chatek i pewnie nie korzystaliśmy z tej samej – powiedziałam po dłuższym zastanowieniu – trzeba opracować technikę by częściej się widzieć.
- Ale po co? - spytał Mao z pretensją w głosie.
- By jeszcze lepiej się poznać – odparłam – Nie możemy być tak wrogo do siebie nastawieni. Mamy jednego twórcę, wiemy jakie to życie, no może nie wszyscy. Ale jesteśmy złączeni. A ja chce was lepiej poznać.
- Ja też ! – krzyknęła Kami z entuzjazmem – Oj Mao nie miej takiej skwaszonej miny, będzie fajnie.
- Musicie poznać Kalika. Jest po prosty świetnym nauczycielem – stwierdziłam.
- Nam niepotrzebny nauczyciel – odpowiedział.
- Nie wiesz wszystkiego, a Kalik wie sporo o świecie. Nie jest taki jak ja – zapewniłam – Jest ciekawą myszką.
- Ja chce go poznać! – zawołała radośnie Kami.
- Widzisz? – Ucieszyłam się.
- Dobra, to go poznamy potem. Teraz chce odpocząć po meczu – powiedziawszy to udał się do jednej z sypialni.
- A ja nie jestem zmęczona to możemy wszyscy przejść się na spacer – rzuciła Kami.
- Możemy – zgodziłam się.
Wyszliśmy razem poza chatkę. Przed nami ukazała się przepaść.
- Chyba ze spaceru nici – powiedział Chuck.
- Znam miejsce idealne na spacer – uderzyłam łapką o łapkę. Wyciągnęłam do rodzeństwa łapki w taki sposób by za nie złapali. Pojęli o co mi chodzi. Gdy stworzyliśmy koło, zamknęłam oczy i przypomniałam sobie dżunglę w której kiedyś przez przypadek się skaleczyłam. Tam gdzieś była Aniu. Chciałam ją ponownie spotkać.
- ooo – usłyszałam zachwyt w głosie.
Naszym oczom ukazał się niezwykły krajobraz. Był piękniejszy niż go zapamiętałam. Drzewa rosły blisko siebie, a liście całkowicie zakrywały światło słoneczne. Mogłoby się wydawać to straszne, jednak poświata, którą one dawały tworzyła niesamowitą atmosferę. Czuło się jakby się przeniosło do naprawdę niezwykłego miejsca.
- To piękne miejsce – pochwaliła Kami – Nigdy w takim nie byłam – mówiła wzruszona, co do niej było niepodobne. Poznałam ją jako niepoprawną optymistkę, wręcz drażniącą, a widzę jak ma łzy w oczach. Być może zbyt szybko ją oceniłam.
- Gdzieś tu mieszka pewna wyjątkowa osoba, ale trzeba jej chatkę znaleźć – powiedziałam.
- To na poszukiwania! – siostra wróciła do swojego stylu bycia.
Melania złapała pyszczkiem mój ogonek jakby się bała, że zniknę. Chuck wraz z Kami szli koło mnie. Zagłębiliśmy się w las. Aż w pewnym momencie światło słoneczne przestało do nas docierać. Zrobiło się ciemno. Zbiliśmy się w kupkę, by nie pogubić siebie nawzajem.
- Boję się – wyznała cicho Melania.
Wypowiedziała na głos moje myśli. Czułam, że krążymy w kółko. Ledwo widzieliśmy co jest przed nami. Nagle Kami się potknęła przez co straciłam równowagę. W krótkim czasie wszyscy leżeliśmy na ziemi.
- To co robimy? – spytał Chuck.
- Lena potrafi wybierać miejsca – zaśmiała się przerażona Kami.
- Ostatnio tak tu nie było – próbowałam tłumaczyć, ale miała rację. Co mnie podkusiło by na pierwszy wspólny spacer wybierać takie miejsce. Nie mogłam po prostu wyjść z chatki i oglądać inne chatki?
- Możemy spróbować wrócić – zaproponowała Melania.
- Ja nawet nie wiem skąd przyszliśmy – westchnęłam zrezygnowana.
- Ja pamiętam – wyszeptała.
- To prowadź – wskazałam na liście za nami.
Melania kiwnęła głową i niepewnie ruszyła przed siebie. Szliśmy blisko siebie w milczeniu. Nasz pierwszy spacer jest porażką.
- Przed nami jest duch – krzyknął Chuck.
Spojrzałam w stronę, którą pokazał brat. Rodzeństwo było wystraszone, na moim pyszczku zaś zagościł uśmiech.