piątek, 30 czerwca 2017

Rozdział X "Twórca"

Na ekranie widniało jakieś ohydztwo. Nie miało na sobie futra. Kolor różowawy, dokładnie jak skóra pod moim futerkiem. Taki łysy stwór. Pysk miał spłaszczony jakby uderzył o ścianę. Krwi nie zauważyłam czyli taki wizerunek od urodzenia. Oczy różnokolorowe. Pełno kół w środku. Aż dziwnie się na to patrzyło. Po środku jakaś przegroda z dziurami na końcu. Odstawało to od reszty. Czy to było doczepione? Pod spodem były grube czerwone kreski. Ruszały się w zależności od tego co robiło to coś za ekranem. Za kreskami, chyba znajdował się jakiś otwór. Ciemna otchłań. Mogło by mnie połknąć w całości. Myślę, że to była głowa, która znajdowała się na tyczce. Tyczka była gruba, w sumie bardziej kolumna, tego samego koloru co głowa. Owa kolumna łączyła się z resztą ciała. Na niej zaś gęsto rosły włosy. Jedynie włosy wydały się w miarę znajome. Choć te za ekranem nie miały barwnego koloru. Raczej szarawe, bez blasku. Na ciele znajdowały się jakieś rzeczy. Nie miało futra, więc zakrywało swą nagość ubraniami, bardzo sprytne.
Kiedy minął mi pierwszy szok wstałam. Kalik stał obok ekranu przyglądając się mojemu twórcy. Wyglądał na zaskoczonego. A ja by przerwać ciszę zadałam pierwsze pytanie jakie wpadło mi do głowy, gdy ekran pokazał obraz:
- To jest mój twórca? – nie chciałam w to uwierzyć. Inaczej sobie wyobrażałam twórcę. Ale to przeszło myszowe pojęcie.
- Niesamowite – zachwycił się zamiast mi odpowiedzieć. Zirytowałam się tym faktem, więc użyłam ogona by przebudzić chłopaka z otępienia.
Odwrócił się do mnie. W oczach miał podziw. Z początku myślałam, że chodzi o mojego twórcę, ale ten podziw miał skierowany w moją stronę.
- Co jest? – spytałam zmieszana robiąc krok w tył.
- Powiedziałem ci jak zobaczyć twórcę – zaczął – moje tłumaczenie było mętne, bo niewiele o tym wiedziałem. Udało ci się dość szybko tego dokonać – pokręcił głową z niedowierzeniem – Na dodatek sprawiłaś, że ja także zobaczyłem obraz. Nikomu przed tobą się to jeszcze nie udało – zamilkł i nastała cisza, której po prostu nie da się opisać. Coś z niedowierzenia, podziwu, mojego zmieszania, aura wielkości i dumy.
- Co?- tylko to byłam w stanie wydusić z siebie. Nie do końca dotarły do mnie słowa Kalika. Niby pierwsza? A inni? To ktoś był przede mną? Pewnie wiele osób się przebudza jak ja. No jasne, że byli przede mną. Moje egoistyczne myślenie jak zawsze utrudnia mi szersze spojrzenie na sytuację. Nie jestem tylko ja. Obok mnie, gdzieś w świecie Transformice jest pełno myszy. Pewnie w tym momencie jakaś mysz przebudza swoją świadomość. Pewnie jest nas tysiące, a może i miliony. Ciągle myślałam tylko o sobie, jakby świat kręcił się wokół mojej osoby. A przecież tak nie było. Nagle sobie coś przypomniałam, co zamknęłam w sercu by nie cierpieć. Cierpienie wyszło na wierzch. Kalik od razu zorientował się w moim nastroju. Tym razem nawet mnie to ucieszyło. Nie musiałam nic tłumaczyć. Dokładnie wiedział co zrobić by mnie pocieszyć. Podszedł na czterech łapkach, podniósł przednie do góry i przytulił. Ciepło jego ciała ukoiło moje nerwy. Poczułam się znacznie lepiej. Miałam chwilę by się pozbierać i zebrać myśli. Kalik o nic nie pytał. Czekał na słowa, które wypowiem. Chwila ciągnęła się w nieskończoność. Mogłabym tak stać zatopiona w jego objęciach. Przycisnęłam mocniej jego łapkę, a on ode mnie się odsunął.
- Poznałam pewną osobę. Niestety twórca nas rozdzielił – z ledwością powstrzymywałam łzy. Przy mętliku w głowie i mnóstwem pytań schowałam wspomnienia o niej głęboko, a gdy wyszły na wierzch… smutek powrócił. – To była moja bratnia dusza – przełknęłam ślinę – jest sposób by ją odnaleźć? – zapytałam z nadzieją.
Nie odpowiedział od razu. Zamknął oczy, a ja czekałam, o dziwo, cierpliwie.
- Jest – odparł na co się ucieszyłam. Jednak szybko zgasił moją radość – ale nie jesteś jeszcze na to gotowa?
- Jak to? – spytałam załamana.
- Najpierw musisz nauczyć się podstaw działania świata – kontynuował, czułam jak wbija mi igły w duszę. Chciałam spotkać Ninę natychmiast. Nie w głowie była mi nauka. Nawet nie próbowałam skupić się na tym co mówi. Kalik widząc moją reakcję spoliczkował mnie. Nie zrobił tego ze złości. Jego oczy wyrażały spokój i stanowczość. Dotknęłam spoliczkowanego miejsca. Było ciepłe. Czułam ból z nim związany, ale nie o ból chodziło. Zrozumiałam właśnie kim dla mnie jest Kalik i kim ja jestem dla niego.
- Skup się – powiedział – Nie czas na użalanie się.
Kiwnęłam głową nadal czując ból uderzenia. Przestałam myśleć o Ninie. Miał rację. Nie czas na to. By czegoś dokonać trzeba działać.
- Zaczniemy od Twórcy – wskazał na ekran – Już go znasz, jest to kobieta o ile dobrze się zorientowałaś.
- Nie zorientowałam się – odpowiedziałam.
- Teraz już wiesz. Wiesz jakie to stworzenie? – zapytał.
- Nie – pokręciłam głową.
- To człowiek – odparł – Istoty rozumne w ich świecie. W naszym także można spotkać ludzi.
- Można?
- Można, ale nie przerywaj mi – polecił – Są uwięzieni na mapach, o czym wspomnę potem. Na razie skup się na twórcy. To ważne by twoje myśli skupiły się na nim. – spojrzał na mnie wyczekująco. Musiałam szybko zbić otępienie, które mi towarzyszyło od spoliczkowania. Już nic nie czułam.
- Przepraszam – powiedziałam. Przymknęłam oczy. Wyciszyłam myśli i na przedzie ustawiłam pytania dotyczące twórcy. Mój wzrok się zmienił. Przestałam być otępiała. Kalik uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Nie przepraszaj, to ja przepraszam za to, że cię uderzyłem.
- Należało mi się – odparłam – Przynajmniej mnie obudziłeś. No dobrze… - chwilę się zastanowiłam – Mój twórca to kobieta. I widzę, że włosy mamy po twórcach?
- Oni wzorowali się na sobie gdy tworzyli ten świat. Potem przekonasz się jak wiele mamy z nimi wspólnego – przyznał – Ekranem możesz ocenić kiedy twórca będzie tobą sterować.
- To da się ustalić?
- Da się, ale ty tu już robiłaś instynktownie. Wybierałaś czas kiedy twórca nie będzie tobą sterować przez dłuższy czas –oznajmił.
- Instynktownie? – zapytałam samej siebie. Widać z przebudzeniem dostałam kilka umiejętności. Z tego co twierdzi Kalik i czego się od niego dowiedziałam, wiem, że mogę się jeszcze rozwinąć. Jak silni byli nieśmiertelni? Jakie mieli ograniczenia? Jak się nad tym zastanowić nieśmiertelni mogą być bardzo niebezpieczni.
- Tak – odpowiedział – Możesz także oglądać jego świat i co w nim robi. Tutaj jest wejście do sieci z której on…. Ona – poprawił się – korzysta.
Spojrzałam na ekran. Przede mną otworzyły się wrota poza granice Transformice. Musiałam lepiej poznać twórcę… znaczy twórczynię. Było mi to potrzebne do tego by poznać jak skonstruowany jest ten świat. Znając podstawy mogę przekraczać granice ustalone przez twórców do woli.
- To potężna wiedza – stwierdziłam – Nie boisz się?
- Nie – pokręcił głową – Jesteś osobą, która może dokonać zmian. Nie w głowie ci agresja – powiedział – wiem, ze będziesz przekazywać tę wiedzę odpowiednim osobom.
- Skąd ta pewność? – spytałam – Przecież podobno jesteśmy nieobliczalni.
- Instynkt – odpowiedział tylko – Zostawię cię teraz i wrócę do Any – dotknął miejsca uderzenia. Poczułam ciepło spływające po ciele. W sercu urodziło się kolejne uczucie. – Do zobaczenia – pożegnał się zostawiając mnie zamyśloną.

wtorek, 27 czerwca 2017

Wolontariat pełną parą

Z okazji dnia wolontariusza w plemieniu Marzyciele zorganizowałam funcorp. Nie miał konkretnej tematyki. Co mi się nawinęło to było. Efekty są różne XD Było nas niewiele dzięki temu mogłam bardziej się zabawić.
Uczestnicy zabawy: Pancerniki, Kinia006, Omoroz, Panna_migotka, Syskaa, Weroniczkab








niedziela, 25 czerwca 2017

Kuzuryuuu i jej różne style

Dostałam od tej osóbki aż dwa rysunki. Oba narysowane podobnym, ale jednak innym stylem. Jeśli chcecie zobaczyć więcej jej prac to zapraszam!



Nie wiem jak wam, ale mi się skojarzyło z "My Little Pony". Jest słodki styl, duuuże oczy. Podoba mi się ułożenie czapki. Chyba trzymam ogonkiem tą kosę? Ta mysz wygląda tak niewinne, a jednak jakby coś w jej oczach się czaiło. "Mam kosę, nie zawaham się jej użyć!




Tu mniej słodko, raczej tak bardziej dorośle. Cieniowanie też jakby bardziej takie dojrzalsze. Ogólnie jestem tutaj taką dojrzałą mychą! Kosę trzymam w ręku i macham do innych. To na pewno zachęca XD Pyszczek wygląda jak u jakiegoś psa, ale jak dla mnie spoko.

Oba rysunki przypadły mi do gustu. Styl Kuzu jest bardzo ciekawy. Ona ciągle jeszcze wypróbowuje style. Warto zaglądać do jej wątku :)

środa, 14 czerwca 2017

Rozdział IX "Krew"

Stałam w miejscu długi czas przytulając do piersi pluszaka. Chatki znikają jak się z nich wyjdzie? Chatka Any stała ciągle w jednym miejscu. Szukałam myślami obecności Aniu, jednak nic z tego. Zniknęła jak jej chatka. Nie wiedziałam czy jeszcze spotkam tę sympatyczną myszkę. Może chatka wróci na swoje miejsce, gdy twórca przestanie nią sterować? Pozostaje zapamiętać to miejsce. Westchnęłam. Przypomniałam sobie o znalezisku przywieszonym do ogona. Spojrzałam w tamtą stronę. Na słońcu znajdowały się czerwone ślady. Przybliżyłam ogon do pyszczka i powąchałam.
- Krew! – krzyknęłam upuszczając misia, ogon, dodatkowo się przewracając. Skąd ta krew wzięła się na ozdobie? Przejechałam łapką po futrze. Nic. Dokładniej zaczęłam się przyglądać futerku. Na ciele miałam rany. Krew już na nich zakrzepła. W niektórych miejscach futerko było wilgotne od czerwonej cieczy. Byłam ranna. Pokręciłam głową by odegnać narastające przerażenie. Najważniejsze to wrócić do Kalika. Jest pytanie na które muszę poznać odpowiedź, natychmiast!
Podniosłam maskotkę leżącą na ziemi. Zamknęłam oczy i myślami znalazłam się przed chatką Any. Po uchyleniu powiek zobaczyłam jej chatkę. Robiłam się w tym coraz lepsza. Już nie musiałam skakać w przepaść by się przenosić. Co bardzo podnosiło na duchu. Sposób z przepaścią był nieprzyjemny i przerażający.
Przeniosłam misia z łapek do pyszczka wchodząc do środka. Przeszłam przez salon by dojść do sypialni Any. Od kiedy weszłam tylko do chatki słyszałam śmiech Elisy. Najchętniej bym zawróciła. Nie przepadałam za reprymendami tej myszki. Miała dużo racji w tym co mówiła, jednak być ciągle strofowanym – to nie jest fajne.
- No i kto wrócił? – zapytała Elisa z wyższością. Od razu wyczułam, że za mną nie przepada. Podpadłam jej dwa razy, a może trzy. Nie mogła znieść mojego charakteru co od razu było po niej widać.
Zignorowałam jej zaczepkę podchodząc do Any z przepraszającym spojrzeniem. Myszka w odpowiedzi pogłaskała moje zielone uszy.
- Nic się nie stało Lena – uspokajała mnie. – Co trzymasz w pyszczku? – zapytała wyciągając łapkę do misia. Cofnęłam się w odruchu, jednak szybko oprzytomniałam i spokojnie usiadłam wypuszczając z pyszczka misia.
- Jaki on słodki – rozczuliła się Ana. Elisa także spojrzała i pojawił się w jej obliczu uśmiech. – Skąd go masz?
- Dostałam – odparłam.
- Poznałaś kogoś ciekawego? – pytała dalej.
Kiwnęłam głową. Bardziej zależało mi na rozmowie z Kalikiem. To też rozejrzałam się za nim. Stał oparty o framugę ściany. Zobaczyłam zainteresowanie w jego oczach, dlatego postanowiłam odpowiedzieć na pytanie Any.
- Tak – zaczęłam – Poznałam bardzo miłą myszkę i naprawdę piękną – rozmarzyłam się – miała bardzo wygodne łóżko i górę maskotek. Jedną z nich trzymasz w łapkach – uśmiechnęłam się.
- To miłe z jej strony, że dała ci misia – przyznała Ana.
- Zaskoczyła mnie tym gestem – zgodziłam się z nią – Szczególnie, że nie za ładnie się zachowałam – dodałam.
- To chyba u ciebie normalne – stwierdziła uszczypliwie Elisa.
- Elisa – upomniała koleżankę Ana. – Nie dokuczaj Lenie.
- Pobłażasz jej – prychnęła – Tak nie powinny zachowywać się myszki.
Głosy stawały się jakby odległe. Na ścianie zobaczyłam czarne plamki. Przyglądałam się jak tańczą ze sobą. Mnożyły się zakrywając kolorowy świat. Powoli zamykałam oczy.
- Lena!!! – usłyszałam z oddali nim zupełnie straciłam świadomość.
*
- A ta znowu się popisuje – Elisa była wściekła, bo przez Lenę znowu jej nie słuchali.
- Straciła dużo krwi – stwierdził Kalik ucinając dalsze narzekanie myszki.
Ana zmartwiona patrzyła na cicho oddychającego królika.
- Wyjdzie z tego? – spytała, bojąc się usłyszeć swoje myśli na głos.
- Jest nieśmiertelna – odparł. – Niedługo jej przejdzie. – zapewnił dziewczyny – Ale dojdzie do siebie dopiero jak twórca zacznie nią sterować. Wziął do łapki łańcuch zawieszony na ogonie rannej myszki. Potarł słońce by nie było plam krwi. Na chwilę zalśniło ono własnym światłem.
- Trzeba przemyć jej rany wodą – zwrócił się do Elisy. Ona w odpowiedzi kiwnęła głową udając się do łazienki. Po chwili wróciła z mokrym ręcznikiem i podała Kalikowi. On zaś delikatnie przesuwał mokrym ręcznikiem po zaschniętych ranach.
*
Było mi zimno, ale nie chciałam się budzić. Czułam taki przyjemny dotyk, który łagodził mój ból. Do głowy powróciło mi pytanie.
Otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Chce zobaczyć twórcę – oznajmiłam.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni. Przed chwilą leżałam na ziemi i nagle wstaje z takim zdaniem. Ana nie wytrzymała. Roześmiała się głośno. Kalik także zaczął się śmiać, jedynie Elisa na mnie dziwnie patrzyła.
- Pokażę ci twojego twórcę – obiecał Kalik przestając się śmiać.
- Jak się czujesz? – spytała Ana przerywając chłopakowi tłumaczenie.
- Dobrze – przechyliłam głowę. Dostrzegłam misia leżącego na ziemi. Wyciągnęłam do niego łapkę i szybko go do siebie przytuliłam.
- Aż dziw – stwierdziła zaskoczona – przed chwilą zemdlałaś.
- Ja? – zapytałam zaskoczona – Czuję się normalnie – próbowałam rozeznać się w sytuacji. Nie kojarzyłam utraty przytomności, ogólnie niewiele pamiętałam. Rozmawiałam, a potem budzę się na podłodze. – Nadal chce zobaczyć twórcę – ponaglałam Kalika.
On w odpowiedzi wyciągnął do mnie łapkę. Bez chwili zastanowienia chwyciłam ją.
- Zabiorę cię do niego, ale musisz mi pomóc.
- Zrobię wszystko – powiedziałam.
- Ano, Eliso na razie was przeproszę – odwrócił się do dziewczyn – Na tę wyprawę nie mogę was zabrać.
- Czemu ją tak wyróżniasz? – spytała Elisa ze złością.
Kalik podniósł tylko łapkę by ukrócić dalsze żale.
- Nie czas na to, ani miejsce – odparł ciągnąc mnie w stronę wyjścia. Szłam za nim posłusznie. Ciekawiło mnie jak wygląda mój twórca.
- By zobaczyć twórcę musisz mnie zabrać do swojej chatki – tłumaczył.
- A to w ogóle możliwe? – zadałam pytanie, choć ciężko było mi myśleć. Chodziłam jak w amoku.
- Tak – chwycił mocniej moją łapkę – Pomyśl o swojej chatce, zobacz ją w wyobraźni – instruował – A potem spróbuj mnie tam zobaczyć. Będę cię trzymał by ci było łatwiej.
- Dobrze – odpowiedziałam zamykając oczy. Wybrałam jedną z chatek, które lubiłam. Prostą z małą ilością dodatków. Kalik przybliżył się do mnie. Jego futerko ogrzewało moje.
Nastąpiła cisza. Wszystko wokół zastygło w czasie. Trwało to kilka sekund, lecz ja czułam się jakby mijały godziny.
Padłam na kanapę z wysokości. Chyba źle wymierzyłam. Szybko wstałam by odnaleźć Kalika. W obecnym pokoju go nie widziałam. Może ja nie umiem przenosić innych osób?
Po krótkich poszukiwaniach, które skończyły się w pokoju z dużym ekranem, odnalazłam chłopaka siedzącego na kanapie.
- Wystraszyłeś mnie – zaśmiałam się.
- Prawie ci wyszło – pochwalił mnie. – Trochę poćwiczysz i będziesz mogła przenosić góry – zażartował.
- To po co do twórcy moja chatka? – spytałam.
- On tworzył tą chatkę twoimi łapkami. – powiedział – W chatkach wytwarza się więź między twórcą a myszką. Twórca dużo serca i czasu wkłada w tworzenie.
- Wow – wyrwało mi się.
- Tą więź można wykorzystać poprzez ekran – wskazał na ekran – Dzięki niemu twórca może słuchać muzyki ze swojego świata, a także inne animowane produkcje. On widzi zalążek twojego świata – kontynuował – a ty możesz zobaczyć kawałek jego świata.
- I mogę zobaczyć go teraz? – zapytałam podekscytowana.
- Tak – przytaknął – Dotknij ekranu, zamknij oczy i myśl o twórcy. O chwilach, kiedy cię sterował, o chatkach, które zbudował twoimi łapkami. Myśl tylko o nim. Reszta jest nie istotna.
Wykonałam polecenie. Z początku nic się nie działo. Stałam z łapkami na ekranie. Czułam się głupio. Wierzyłam w słowa Kalika, że mogę tak się skontaktować. Ta wiara pomogła mi go zobaczyć. Otworzyłam oczy i spadłam z kanapy. Nie takiego obrazu się spodziewałam.

sobota, 10 czerwca 2017

Rysunki współplemieńców

Askula.
Jeszcze mój stary wygląd. Oczy tak bardzo wpatrzone w truskawkę. Chyba każdy kto je truskawkę tak ma XD. Myszka wygląda uroczo w tym wzrokiem, jak i pozą. Rysunek narysowany dość dawno (dopiero teraz go pokazuje).

Kujonqa. Chyba go pokazywałam, ale pokażę jeszcze raz. Rysowany na urodziny konta mojego i Omoroz. W grze jesteśmy bliźniaczkami (stworzenie konta tego samego dnia). Praca mnie zaskoczyła w pozytywny sposób. Fajnie, obie razem wyglądamy, prawda? XD

środa, 7 czerwca 2017

Rozdział VIII "Piękno"

- Nic ci nie jest? – spytała się zatroskana istota. Nie ruszałam się w obawie, że może mi coś zrobić. A ona widząc moją reakcję westchnęła. Dało się słyszeć zawód i smutek. Zrobiło mi się żal tej istoty. Wyciągnęłam łapkę w jej stronę, ale ona już była odwrócona i biegła w stronę zbiorowiska drzew. Wstałam z zamiarem biegu, ale powstrzymał mnie silny ból w nodze. Pisnęłam z bólu. Leżałam sobie na trawie czekając aż się samo zagoi. Pierwszy raz czekałam aż mnie zabierze twórca. Nie miałam siły wracać do swojej chatki, ani tym bardziej iść do Any. Słońce przygrzewało moje futerko. Zaczęło się robić gorąco. Spróbowałam kolejny raz wstać. Ból nie minął. Zacisnęłam pięść na kępie trawy obok by skupić się na czymś innym. Po chwili ktoś zasłonił mi przygrzewające słońce. Podniosłam głowę i nad sobą zobaczyłam istotę, która wcześniej uciekła. Uśmiechnęłam się blado wykończona nieustającym bólem. Niewiele dzieliło mnie od stracenia przytomności. Jej futro mnie raziło, było całe białe i odbijało promienie słoneczne. Jej pysk zakrywała straszna maska, przy bliższym przyjrzeniu można było dostrzec czarne włosy oraz uszy myszki. Czyli była to myszka. Zamknęłam oczy, spokojna o swój los. Wzbudziła we mnie zaufanie wracając się. Ciekawe czy usłyszała mój pisk.
Poczułam na swoim ciele dotyk. Mimowolnie zadrżałam. Futro było już bardzo ciepłe. Istota ocierała moje bolące miejsce. Jakby wiedziała co mi dokładnie dolega. Ja nie wiedziałam. Usnęłam ukojona jej dotykiem i cichym oddechem.
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się wkoło. Znajdowałam się w jakiejś chatce. Czyżbym wróciła do siebie? A może twórca mnie jednak zabrał by mną sterować? Przysiadłam i poczułam ukłucie w nodze. To mnie przekonało, że twórca mnie nie zabrał. Wypróbowałam nogę delikatnie dotykając podłoża. Towarzyszył temu głuchy ból, ale do zniesienia przy chodzeniu. Zeszłam z wygodnego łóżka by poszukać myszki, która mnie tu przyprowadziła. Długo nie szukałam, ponieważ pojawiła się w progu jak tylko zrobiłam kilka kroków.
- Nie powinnaś chodzić – pokręciła głową.
Przechyliłam głowę w odpowiedzi. Jeszcze nie wszystko do mnie docierało, działałam na odruchach niż na myśleniu.
Biała myszka podeszła do mnie. Nadal miała maskę na pyszczku. Chyba lubi ten styl. Ciekawe czy ściąga maskę do jedzenia. Spojrzałam w stronę, gdzie powinna znajdować się jama gębowa. Znalazłam ją tuż pod maską, czyli nie musiała ściągać jej by się pożywić. Bardzo sprytne. Podziwiałam wykonanie przedmiotu nie zdając sobie sprawy, że wgapiam się w gospodarza.
Myszka za to westchnęła i popchnęła mnie z powrotem na łóżko. Straciłam równowagę, zamachałam łapkami próbując ją odzyskać. Na niewiele się to zdało i zatopiłam się w miękkim łóżku. Dodatkowo zaplątałam się jeszcze w koc, który tam spokojnie leżał. Prychnęłam zdenerwowana próbując się wyplątać.
- Jakaś ty niezdarna – usłyszałam w głosie politowanie, ale nie takie przykre. Możliwe, że była bliska roześmiania się i trochę jej pogodny ton nie wyszedł. Pomogła mi jednak z kocem, dała jeszcze poduszkę bym się wygodnie oparła. Było mi bardzo przyjemnie, co pewnie dało się zauważyć na moim pyszczku. Poczułam, że biała myszka się uśmiecha.
- Jestem Aniu – przedstawiła się. Ściągnęła przy tym swoją maskę. Otworzyłam pyszczek zaskoczona. Aniu była naprawdę piękną myszką. W życiu takiej nie widziałam. Aż przyjemnie się na nią patrzyło. Przekonałam się, że maska nie jest do niej przytwierdzona. Uśmiechnęła się do mnie zakłopotana. Zauważyłam nawet rumieńce. Rumieńce!!! Przebiły się przez białe futerko i bardzo wyraźnie je widziałam. Niesamowite. Coraz bardziej podobała mi się ta myszka.
- Jak się nazywasz? – wyszeptała cicho zamykając tym mój pyszczek.
- Lee..naa- wydukałam. Ona w odpowiedzi zasłoniła z powrotem pyszczek i odetchnęła z ulgą. Nastąpiła między nami krępująca cisza. Chciałam ją jakoś przerwać, lecz nie potrafiłam. Ciągle miałam przed oczami pyszczek Aniu.
- Pewnie jesteś głodna – powiedziała jednym tchem i wyszła czym prędzej z pomieszczenia w którym się znajdowałam. Wyglądało jakby uciekała ode mnie, a może od sytuacji?
Przekręciłam się w łóżku z niecierpliwością czekając na gospodarza. Długo nie wracała, więc z nudy oglądałam pokój. Naprzeciw łóżka była spora kolekcja misiów. W świecie Transformice wszystkie są takie same, ale tutaj zobaczyłam takiego, którego jeszcze nie widziałam. Zeszłam z łóżka ignorując polecenie Aniu, mój ból i mdłości. Podeszłam do misia, który mnie zainteresował. Wyróżniał się bielą, trzymał serce z jakimś napisem. Dotknęłam go. Zaskoczył mnie swoją miękkością. Przytuliłam go i od razu poczułam się znacznie lepiej. Po chwili ponownie spojrzałam na misia i zorientowałam się, że na plecak ma skrzydła. „Jaki on słodki” – rozczuliłam się powtórnie przyciskając pluszaka do siebie. Stałam sporo czasu jak zaczarowana.
- Podoba ci się miś? – spytała Aniu. Wystraszyła mnie swoim cichym przybyciem i ze strachu wypuściłam misia, który upadł na ziemię. Szybkim ruchem chciałam podnieść go i odstawić na miejsce, jednak odezwał się ból nogi i uderzyłam o półkę z książkami.
- Ałć – powiedziałam tylko zawstydzona swoim zachowaniem. Czułam się głupio.
Aniu zaś nie zezłościła się na mnie tylko zaczęła się śmiać. Śmiech miała przepiękny. Oczarowała mnie nim jak wcześniej swoim wyglądem. Pomyślałam o niej jak o aniele.
- Możesz sobie wziąć misia – odparła podchodząc do mnie. Sięgnęła misia i mi go podała.
- Dzięę..k –k – uj-e – wydukałam. Wzięłam w łapki podarunek. Za dużo nie mówiłam. W sumie mogłam wyjść na jakiegoś niedorozwoja. Przełknęłam ślinę zbierając w sobie odwagę.
- Proszę bardzo – odpowiedziała uprzejmie – przygotowałam coś smacznego – to powiedziawszy przyciągnęła stolik, którego wcześniej nie zauważyłam. – Zapraszam – wskazała na stół.
Podeszłam ostrożnie z misiem w pyszczku. Misia postawiłam obok siebie jakbym się bała, że ktoś może mi go okraść. Zasiadłam to pełnego milczenia posiłku. Gospodyni nie za wiele mówiła, a ja także się niczym nie popisałam. Bałam się, że mogę stracić okazję, jednak nie miałam odwagi powiedzieć cokolwiek mądrego. A nawet gdy próbowałam z mojego pyszczka nic się nie wydostawało.
Zaczynało robić się nieswojo. Obie milczałyśmy powoli przeżuwając pokarm. Bardzo mi smakowało danie.
- Bardzo dobre – powiedziałam cicho. W końcu udało mi się coś powiedzieć. Za mądre to nie było, ale komplement zawsze jest na miejscu.
- Dziękuję – odpowiedziała z uśmiechem.
Cisza znowu zalęgła między nami. Nie wiedziałam jak ją zbić. O czym mogę rozmawiać z tak niesamowitą myszką? Nie miałam nic ciekawego do powiedzenia. Nic do zaoferowania. Czułam się przy niej jak mało ważna myszka. Powoli do mnie docierało, że nie tylko wokół mnie świat się kręci. Aniu swoją osobą sprowadzała mnie na ziemię. Cisza przestała być nie swoja. Zobaczyłam przed oczami pytania, które chciałam zadać Kalikowi i odpowiedzi, które poznałam. Wszystko zaczęło układać się w całość. Powstały co prawda luki, które zapełniłam pytaniami. Pierwszym priorytetem był twórca. Kalik powiedział, że mogę zobaczyć twórcę. Czy to prawda?
Strach zniknął zastąpiony pytaniami. Pytania to moja broń na wszelkie wątpliwości. A niby pytania rodzą wątpliwości. U mnie było inaczej. Pytaniami mogłam określić kierunek w który idę i lepiej poznać świat po którym stąpam. Poczułam się pewniej.
- Czy znasz swojego twórcę? – zapytałam.
- Twórcę? – usłyszałam w jej głosie zaskoczenie moim pytaniem.
Pokiwałam głową z zapałem.
- Znam – ponowiła – Znaczy się wiem kim jest twórca – poprawiła się – ale osobiście go nie znam.
- Och – odparłam zawiedziona.
- Chcesz poznać swojego twórcę? – spytała z zaciekawieniem
- Tak – kiwnęłam głową – Kalik powiedział mi, że mogę go zobaczyć. Bardzo mi zależy – wyznałam.
- Mhmm – zamyśliła się. – Niestety nie mogę ci pomóc – smutno odpowiedziała.
- Nic nie szkodzi – uspokoiłam Aniu – Kalik wie. Byłam ciekawa czy ty znasz swojego twórcę. To wszystko.
- Jeśli mowa o twórcy… - zaczęła – właśnie po mnie idzie. Lepiej uciekaj z chatki – popędziła mnie w stronę drzwi. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić znalazłam się na zewnątrz, a chatka zniknęła.
- Dziwne… - powiedziałam do pustego miejsca.

niedziela, 4 czerwca 2017

Troll Tigrounette

Kilka osób to przeraziło, kilka się ucieszyło. Cafe nie zostało ruszone, ale burze wywołało :)

Ja należałam do osób, które się ucieszyły. Wolałabym by cafe przestało istnieć. Jest tam sporo hejtu, nienawiści i modzi mają problem by upilnować, bo tego nie da się upilnować.

Tig lubi trollować w dość okrutny sposób :)

piątek, 2 czerwca 2017

Opcja szukaj w profilu

Profil w grze jest trochę napchany prawda?
Mamy miejsce na zwykłe dane typu nazwa gracza, płeć itd
Potem są odznaki i te rysunki, które pokazują czy chce nam się grać w racing czy survivor.
I tytuły!
Tytuły zdobywamy przy każdym evencie. Przybyło ich tyle, że lista ciągnie się i ciągnie. Admini wprowadzili ułatwienie szukania tytułu. Wpisujesz interesujący cię tytuł, klikasz i masz!