piątek, 30 września 2016

Vipowskie widoki

Nie każdy ma okazję wejść wysoko i patrzeć na innych z góry. 
Pan Prezes ma swoje dojścia.


wtorek, 27 września 2016

Rozdział V "By przekroczyć jedną z granic"



Przeciągnęłam się. Znowu twórca sterował mną wiele godzin. Zastanawiałam się co on robi w swoim życiu. Przecież sterowanie myszek ogranicza jego ruchy, czas i ogólnie życie. Jedynie steruje myszką to wszystko. Czyżby tak się wciągnął, że nie miał własnego życia? Żył tylko życiem oszukanym, istniejącym w świecie Transformice. W sumie nawet nie zdaje sobie sprawy z moich uczuć, tożsamości itd. On po prostu ma frajdę w sterowaniu mną. Ślepy na to co naprawdę dzieje się w świecie myszek. Widzi to co chce i co mu się podoba.
Zeszłam z twardej kanapy. Wystrój wokół się zmienił. Na ścianie wisiał wieniec z serkiem pośrodku. Ogólnie wszędzie wokół dominowała czerwień. Kanapy, ściany i inne dodatki były czerwone. Niedaleko od kanapy stał stół. Na stole znalazłam ciasteczka, kurczaka, mleko, soki. Powąchałam ciastka. Pachniały tak jak zwykle.
- A może wypróbuję sposób Elisy? – zapytałam sama siebie. Zaciekawiona rozglądałam się dalej. Szukałam piekarnika albo czegoś podobnego do piekarnika. Przeszłam do kolejnego pokoju. Przed oczami pojawił się duży ekran, oczywiście koloru czerwonego. Niedaleko od niego znajdowała się choinka, z dużymi bombkami i gwiazdą na czubku. Przed ekranem stały czerwone kanapy.
- Mój twórca lubi chyba te kanapy – zadrwiłam. Nie znosiłam tym kanap. Kojarzyły mi się z czymś okropnym i wyglądały jakby były mocno używane. 
Przeszłam dalej. Zatrzymałam się przy wodzie. Zapewne ta woda podnosiła do góry by umożliwić dostanie się na wyższe piętro. Zadrżałam. Dość niewygodny sposób na przemieszczanie się. Futro wtedy szybko moknie, czuje się chłód, ociężałość i ciężko je potem wysuszyć, ale chciałam znaleźć piekarnik. Najpierw wyciągnęłam łapkę w stronę wody, poczułam jej chłód oraz lekki prąd. Następnie weszłam całym ciałem. Woda uniosła mnie do góry. Nieśmiertelni nie topili się w wodzie. Unosili się w niej, jakby od zawsze pływali, choć nie musieli przebierać łapkami by pływać. Złapałam się podłogi piętra by zatrzymać swoje ciało, które było pchane ku sufitowi. Prawie jak latanie, szkoda, że tak mokro.
Pokój na piętrze miał znienawidzoną przeze mnie wannę, sedes i umywalkę. Ściany w tym samym kolorze co pozostałe pokoje, zaczynało to przytłaczać. Dobrze, że przedmiotów sanitarnych nie przemalował. Było jedno wejście, więc musiałam się cofnąć. Po drugiej stronie wody widniała sypialnia, tak przynajmniej wywnioskowałam po kilku łóżkach i miśku. Piekarnik pewnie znajdował się gdzieś wyżej, a może odchodził od tej sypialni? Przeskoczyłam niechętnie przez wodę, która była pośrodku, między pokojami. Sypialnia była duża. Walało się tu dużo łóżek. Miałam problem by przejść obok nich. Talentu do wystroju mój twórca nie posiadał. Dostałam się z trudem do drzwi. Drzwi specjalnie skonstruowane zacięły się. Może tam nie było piekarnika, ale musiałam sprawdzić. Szarpałam, popychałam ciągnęłam te drzwi, ale nie chciały się przesunąć. Wolałam zwykłe konstrukcje, wymyślne tylko funkcjonowanie utrudniały. Użyłam łóżka do otworzenia drzwi. Pchałam łóżko z całych sił. Nic nie dawało, postanowiłam odpocząć. Usiadłam przed drzwiami zastanawiając się jak je otworzyć. W drzwiach była lekka wypustka, wcześniej nie zwróciłam na nią uwagi. Dotknęłam jej. Myślałam, że to mechanizm otwierania, jednak drzwi pozostały nieruchome. Przyjrzałam się lepiej drzwiom. Może należało je podnieść za pomocą przepustki? Spróbowałam. Chwyciłam wypustkę obiema łapkami i zaczęłam pchać wypustkę do góry. Drzwi drgnęły. Zobaczyłam szparę z której pokazało się ciepłe światło. Gdy szpara była na tyle duża, bym się przepchnęła zablokowałam ją ogonem. Następnie schyliłam się by przejść na drugą stronę. Niewiele było tej podłogi za drzwiami, zorientowałam się po czasie, że nie starczy mi miejsca nawet by usiąść.
- aaaaa – krzyknęłam spadając w przepaść. Mimowolnie zasłoniłam łapkami oczy.
Upadłam na fotel. Upadek odebrał mi trochę tchu. Co za diabelstwo wymyślone przez twórcę, tak mnie narażać. Choć w sumie nic mi nie groziło. Nie mogłam nic połamać, moje ciało było niezniszczalne. Odczuwałam jedynie poobijania i zmęczenie, jednak nic wielkiego nigdy mi nie groziło. Tak nas stworzyli Stwórcy gry.
Odsunęłam łapki od oczu by zobaczyć miejsce w którym wylądowałam. Pokój był koloru pomarańczowego. Przy każdej ścianie stała pochodnia. Blask pochodni ocieplał srogi wygląd pokoju. Prócz pomarańczowego fotelu na którym siedziałam znajdował się jeszcze stół i kwadratowe pudełko przewrócone na bok. Zeskoczyłam z fotelu i podeszłam do niego. W środku pudła zobaczyłam płomyki. Pewnie to był ten piekarnik o którym opowiadała Elisa. Nagle coś sobie uświadomiłam.
- Nie wzięłam tych ciastek – dotknęłam łapką czoła z niedowierzeniem. Co za strata czasu. Szukałam piekarnika nie biorąc ze sobą ciastek. Ten pokój wyglądał na taki, który ma jedynie wejście, bez wyjścia. Chciałam upiec te ciastka. Musiałam się wrócić na sam początek swej podróży po chatce. Chodziłam wzdłuż ścian. Ciepło pochodni suszyło moje futerko. Przynajmniej farby z futra się pozbyłam. Jakiś plus. Zobaczyłam szparę między dwiema pochodniami. Łapką nacisnęłam na szparę. Poczułam szarpnięcie. Znalazłam się z powrotem na początku. Potrząsnęłam głową by pozbyć się resztki otumanienia. Podbiegłam do stołu i chwyciłam ciastka znajdujące się na talerzu. Następnie przebyłam całą drogę do pieca. Musiałam je dobrze trzymać gdy wchodziłam w prąd wody, by nie zgubić ani jednego. Gdy dotarłam do imitacji piekarnika ciastka łącznie ze mną były mokre, a ja zdyszana. Włożyłam mokre ciastka do piekarnika.
- Wysuszą się – stwierdziłam. Usiadłam przy jednej z pochodni. Ogrzałam się obserwując ciastka w piekarniku. Nie wiedziałam w którym momencie je wyjąć. Za stosowny czas na wyciągnięcie ciastek uznałam zapach. Czekałam aż poczuje zapach ciastek, który czułam w koszyku Elisy.
- Udało się! – krzyknęłam. Zapach ciastek rozniósł się po całym pomieszczeniu. Poparzyłam trochę łapki, ale nie zwróciłam na to uwagi. Za bardzo cieszyłam się z sukcesu, który osiągnęłam.
- A masz świecie, pokonałam granice, które na mnie nałożyłeś! – z radością krzyczałam. 
Wzywały mnie obowiązki. Włożyłam ciastka do koszyka. Na szczęście moja skrytka przenosi się wraz ze mną. Mam niewiele rzeczy. Przywiązałam koszyk do ogona wstążką znalezioną w skrytce. Nadszedł czas by spotkać się z Kalikiem. Przez ten krótki czas nauczyłam się wiele. Zrozumiałam czym jest strata, walka, cierpienie, radość i więź. Byłam gotowa na odpowiedzi, których wcześniej się obawiałam.
Wyszłam z chatki. O dziwo przed chatką znajdowało się podwórze ze sporą ilością niebieskich kwiatów. Ich zapach otumaniał. Tuż za ogródkiem była przepaść. Jak przy większości chatek plemiennych.  Podeszłam do krawędzi, zamknęłam oczy i pomyślałam o Anie. Następnie skoczyłam w przepaść. Po ponownym otworzeniu oczu ujrzałam chatkę Any. Na ogonie nadal zawieszony był koszyk z ciastkami. Żadne mi nie uciekło. Pchnęłam drzwi. Ana ich nie zamykała, nie musiała.
- Jestem – oznajmiłam pewnym głosem. „…gotowa” – dokończyłam w myślach.
Weszłam do pokoju w którym na ogół przebywała Ana. Zastałam już tam Kalika. Spojrzał się na mnie. W jego oczach błysnęła ciekawość i zrozumienie, obok Ana patrzyła wystraszona.
- Cześć wam – przywitałam się. – przyniosłam ciastka – przesunęłam ogon bliżej nich.
Ana wlepiała we mnie wzrok z niedowierzeniem, zaś Kalik uśmiechnął się.
- Szybko się uczysz – odparł.
- Skąd pewność, że tego nie potrafiłam? – odpowiedziałam uśmiechem.
- Zmienił ci się wzrok – chwycił koszyk – przybyło ci iskierek.
Miał odpowiedź chyba na każde pytanie. Spodziewałam się trochę innej odpowiedzi, ale ta była znacznie ciekawsza.
- Chciałabym ci zadać kilka pytań… – zaczęłam, ale Kalik przerwał mi unosząc łapkę do góry.
- Pytania zawsze mogą poczekać, najpierw spróbujmy ciastek – wyciągnął jedno z koszyka – ładnie pachną.
Siegnęłam łapką drugie i wyciągnęłam kolejne dla Any.
- Ana już się tak nie patrz – zaśmiałam się – Spróbuj.
Wzięła ciastko ode mnie i powąchała, a potem ugryzła. Uśmiechnęła się, w końcu. Od mojego przybycia to był jej pierwszy uśmiech.
- Dobre są – pochwaliła.
- Mają inny smak niż te od Elisy – odparł Kalik, przyglądał się mojej reakcji. Jadłam dalej ciastko, chciał mnie sprowokować, jednak w głowie miałam obietnicę, którą złożyłam.
- No oczywiście, że mają inny smak – powiedziałam – przecież to moje pierwsze ciastka.
Pokręcił głową.
- Czuć w nich coś więcej niż same ciastka. – uniósł jedno z ciastek – w nich można wyczuć odwagę, pewność siebie oraz chęć odkrywania. To nie są zwykłe ciastka –okręcił ciastkiem w łapce – one wywołują u osób, które ich skosztują, pewne uczucia. Dokładniej dodają pewności siebie – uśmiechnął się. – Wyszłaś poza granice Lena.
Ciastka wywołujące jakieś emocje? Nawet nie wiedziałam, że tak się da. A więc się da i można dokonać rzeczy niemożliwych.
- Dla mnie nie ma już granic – oznajmiłam na głos.  

piątek, 23 września 2016

Adrazaelle odchodzi + Ciekawostka Miesiąca #1

Hej.
Każdego zdziwił tytuł posta? Tak, ma do tego prawo. Adrazaelle odchodzi z świata naszej gry, mimo, że była krótko. Będzie projektantem poziomów Dead Maze. Na pewno wielu z Was jest przykro, mi też, ale najlepiej pozbierać się i ciepłymi słowami pożegnać. Chcesz pożegnać Adrazaelle? Wejdź tu i powiedz jej parę miłych słów.
Lecz nie zostajemy sami! Mamy nową adminkę! A jest nią Streaxx! Urodziła się w Rosji, dorastała w Francji i wróciła niedawno z Belgi. Nie lubi podróżować, jeżeli chcesz ją przywitać wejdź tu.
Nowa adminka ma taki awatar:


No dobrze skończony temat adminów, a teraz Ciekawostka Miesiąca #1!

W oknie logowania zawsze wpisujemy nick i hasło? Prawda, ale jest jeszcze jedna opcja naszego okna:

W miejscu zaznaczonym na czerwono możemy wpisać room. na którym mamy się pojawić po zalogowaniu, np. własny room, utility. Możemy wpisać cokolwiek! Według mnie to jest bardzo przydatne!
A czy Wy wiedzieliście o tej funkcji? Napiszcie o tym! Pozdrawiam!

Natiibobr


poniedziałek, 19 września 2016

Czekolada powinna mieć więcej czekolady

Czekolada w pewnej kawiarni była za mało gęsta. Pan Prezes dodał czekoladę od siebie. Nie dał napiwku kelnerkom.



środa, 14 września 2016

Mini event pustynny

Na pustyni panuje nieznośny upał, tylko najbardziej odważne myszki wybierają się w południe w tą część Egiptu. Myszy mają do wykonania ważną misje, muszą dostać się na szczyt piramidy nie tracąc swego życia. Po drodze zbierają diamenty, by donieść je do sarkofagu Wielkiej Mysiej Królowej Nefertiti, by zadowolić ją ich blaskiem. Po drodze jest wiele pułapek, zapadnie, strzały, gorące płomienie oraz przepaście. Tylko najbardziej wytrwałe myszy zdołają dojść na sam szczyt i donieść drogocenny kamień.

Hej!
Przepraszam, że tak długo nie było posta z mojej strony, nie miałam czasu przysiąść do blogger'a, wybaczcie.
Do gry niedawno dodano nowy mini event o pustyni, jest dosyć trudny do przejścia, ale teraz opis:

Nasza mysz pojawia się się przed wielką piramidą (taką jak w Egipcie) do której musimy wejść. Następnie staramy się wejść na sam szczyt zbierając błękitne diamenty, gdy zbierzemy jeden z nich nasz nick zmienia kolor na turkusowy. Pamiętaj możesz zebrać jeden diament! Potem próbujemy dostać się na górę, do sarkofagu i oddać nasz kamień klikając spacje, lecz po drodze jest masa pułapek:

Pierwsza pułapka (zapadnia) - pojawia się przeważnie na samym początku mapki.

Druga pułapka (zabijające grunty) - co jakiś czas któryś z gruntów zabija gdy się na niego stanie.

Trzecia pułapka (spadająca skała) - raz na jakiś czas spada i zgniata wszystko oprócz diamentów.

Czwarta pułapka (strzały) - z pewnego miejsca wylatuje strzała i zabija myszki.

Piąta pułapka (blokująca dłoń) - trzeba ją przeskoczyć w odpowiednim miejscu.

Szósta pułapka (ogień) - ogień który zmienia położenie co kilka sekund.

Po drodze zbieramy niebieskie diamenty, które znikają jak umrzemy. Mamy trzy szanse (życia), a po ich stracie umieramy. Jeżeli chcesz zebrać kamień klikasz strzałkę w dół lub 's'.

Screen mapki (w kawałkach):


Gdy dostaniemy się na górę, oddajemy do sarkofagu nasz diament (spacja) i wracamy po inny:


Tak wyglądają diamenty:

Jak w każdym evencie, możemy dostać tytuły:

Sandy Mouse - zanieś 35 diamentów
oraz

Tutankhamouse - po drodze znajdują się trzy lampiony, należy do nich wejść i wykonać poniższą instrukcję:

Pierwszy lampion - wejdź do niego i wykonaj animacje siadania i płakania.

Drugi lampion - wejdź do niego i wykonaj animacje spania i złoszczenia.

Trzeci lampion - wejdź do niego i wykonaj animacje całusa i klaskania.

Po wykonaniu tej instrukcji powinniśmy dostać tytuł. Pamiętaj! Jeżeli zginiesz zaczynasz wszystko od nowa!

Ważna rzecz (jak pokonać pułapki):
1. Patrzymy na inne myszki i nie biegniemy pierwsi.
2. Tutaj również ważna jest obserwacja innych.
3. Gdy skała się podnosi należy szybko wejść, zebrać diament i wyjść.
4. Najlepiej iść tam z innymi myszkami (najlepiej z przodu) i cały czas skakać.
5. Gdy ogień jest blisko nas należy powoli iść za nim.

Event jest trudny do przejścia, ale bardzo starannie wykonany, podoba mi się.

Przypominam o konkursie, oraz zamierzam wprowadzić miesięczny post o jednej wybranej ciekawostce z świata gry. Pozdrawiam!


Natiibobr





wtorek, 13 września 2016

Muzycznamysz



W tym samym czasie co grała w Transformice, grała jeszcze w movie star planet. Tam nosiła nick Muzyczna2. Chciała mieć taki też w myszkach, jednak wtedy nie można było dodawać cyfer do nicku. W przypływie natchnienia liczbę dwa zamieniła na słowo mysz. Tak powstała Muzycznamysz.
A na grę natknęła się na portalu społecznościowym „nasza klasa”. Jedna z jej koleżanek wrzuciła zdjęcie z myszkami. Spodobał jej się wygląd myszki i zaczęła grać.
Gdy wpadła do gry – niewiele o niej wiedziała. Wspinaczki uczyła się długo, nawet bardzo długo. Na początku biegała sobie ze stokrotką w uchu, jak prawie każda nowa myszka. Dodatkowo miała naszyjnik z kwiatów i okulary. Nie miała wtedy takich bliskich znajomych, jedynie przelotne znajomości z gry. Plemiona też jakoś nie przyciągały jej uwagi. Pierwszym plemieniem do którego trafiła byli Marzyciele. Dużo czasu tam nie spędziła. Skakała sobie po plemionach.
Sama również pokusiła się by stworzyć własne plemie. Tak stworzyła dwa plemiona. Jedno o nazwie Pierniczki, drugie Imperium kaczek. Każde z nich żyło około tygodnia i praktycznie nic specjalnego w nich nie było.
Obecnie należy do Morskiej Krainy. „Chyba nie zamierzam stamtąd odchodzić (a może?), mam tam moich znajomków, atmosfera jest luźna, można sobie pożartować, pośpiewać, ogólnie przyjazne plemionko.”
Ma osobliwy charakter. Niekiedy bywa podły. Jest szczera do bólu. Mówi co myśli. Niektórych nawet irytuje jak nie wkurza. Da się z nią rozmawiać jak się bliżej ją pozna.

Więcej informacji na forum

poniedziałek, 12 września 2016

Kingapysia

Był czas gdy grywała w movestarplanet. Jednak z jej koleżanek pokazała tą grę. Spytała się czy chce zagrać w transformice. Kingapysia się zgodziła. Grały razem na prywatnym roomie, krótki czas. Kilka miesięcy po tym zdarzeniu, zobaczyła jak jej kolega (Wojtopysi) gra w myszki. Postanowiła sobie wtedy przypomnieć jak się grało.
Tryb szamana sprawił jej wiele trudności. Na początku nie wiedziała jak się stawia gwoździe. Wspinaczki po ścianach wyjątkowo szybko się nauczyła. "Pamiętam też że jakaś myszka w końcu wytłumaczyła jak zrobić na mapie namalować most bo zawsze stałam w miejscu a trzeba się ruszać."
Swój nick stworzyła od imienia. Drugi człon miał mieć coś związanego z myszkami. W końcu nimi grała. Zmieniła literkę "m" na p i tak powstała "pysia".
Jej pierwszymi znajomymi były osoby z klasy, zaś w grze poznała Rosannalaros i Tusiektusia. Chadzała wtedy we włosach Rainbow Dash i kwiatku na uchu, a gdy tylko wprowadzili fryzury to zakupiła błękitną z grzywką na boku.
Najwcześniejszym plemieniem, do którego zajrzała jako mała myszka było plemie "Rosannagra". Było w nim wiele fajnych osób, jednak po czasie odeszła. "Na szczęście nadal utrzymuje kontakt z założycielką plemienia". Obecnie należy do plemienia Cis0wianka, gdzie zajmuje stanowisko drugiego wodza. "CIS0WIANKA jest jak moja rodzina. W realu średnio się z kim dogaduje ale tutaj są wyjątkowi ludzie. Jestem w CIS0WIANCE bo teraz to już mój obowiązek ale również jest świetna zabawa ^^"
Posiada rodzinę w grze: Egzysx - jako żonę i wnuczkę "Jesteśmy ze sobą ponad rok i miesiąc z czego jestem dumna ^^ Różnica wieku jest ale raczej na to nie spoglądam. Egzia to wspaniała osóbka i każdego kto ją obrazi, ochrzaniam i dodaje do ignorowanych. Mimo że Egzysx już nie gra to mam nadzieje że nasz mysi związek będzie trwał do końca! :)" Niedawno dowiedziała się, że ma córkę Liwiac, która ma męża Szarkacza. Bratem jej jest Jelonekx, a siostrą Krzykogonka. Wszystkich, prócz Krzykogonki, poznała w Cis0wiance.
Kinkapysia jest osobą wrażliwą, ale gdy się zdenerwuje bywa też chamska. Niekiedy nie panuje nad tym co pisze, a wszystko robi pod wpływem emocji. Stara się pomagać potrzebującym osobom, choć nie zawsze wszystko dobrze jej wyjdzie. Z reguły jest spokojną myszką, która lubi żartować i bardzo związuje się z osobami z którymi dłużej rozmawia.

Więcej informacji na forum.

środa, 7 września 2016

Szamankakox

Transformice poznała dzięki koledze, którego poznała w innej grze. Gra w którą razem grali niestety przestała istnieć. Jednak dalej utrzymywała kontakt z kolegą. Rozmawiali ze sobą na skype, wtedy pokazał jej myszki. Tak zaczęła się jej przygoda z transformice. Jak powstał nick? "Pomysł z głowy, tak po prostu. Na początku miałam mieć nick Szamankox, ale na szczęście było zajęte, to dałam Szamankakox."
Początki były ja u każdego - noobiła. Wszystkiego uczyli ją jej dwaj koledzy i koleżanka. Wspinanie zajęło jej niewiele czasu. Nie było to dla niej szczególnie skomplikowane.  Najdłużej ze swoich znajomych zdobywała trudny poziom szamana. Niespecjalnie interesowała się znajomymi. Miała głównie tych z którymi przechodziła przez początkowe męczarnie gry. Na spokojnie zbierała sobie ser. O plemionach miała podobne zdanie jak o znajomych. Przyjęła jakieś zaproszenie jak się pojawiło: Rycerzhaker.
Była niecierpliwa dlatego pierwszym na pierwszy zakup upatrzyła hełm za 20 serków. Potem z czasem kupiła tęczowe włosy, okulary 3D, szaliczek " i z eventu świątecznego 2012 dostałam gwiazdkę na ogon, którą również założyłam. Wszystkie te rzeczy miałam w kolorze."
Po dłuższym czasie sama założyła plemie. "Ale najlepsze z nich to były Brylantowe Myszki, które założyłam w 2013 roku. To było moje pierwsze plemię zrobione przeze mnie. Było tam dosyć dużo myszek, zwyczajne, proste plemię."
Obecnie należy do Morskiej Krainy. "Jedno z najlepszych w których byłam, ciągle się coś dzieje, by zdobyć rangę trzeba być aktywnym. Takie plemiona właśnie uwielbiam. Dużo miłych osóbek, plemie polecam :)"