Tak podejrzewam, że to ostatni, ale w sumie z administratorami nigdy nic nie wiadomo. Po raz kolejny jest dodane jakieś futerko.
Nic ze sklepu nie przypadło mi do gustu, ale zauważyłam, że futerko cieszy się popularnością. Nawet ktoś tam nosił maskę, więc komuś się podobają te przedmioty.
sobota, 30 grudnia 2017
wtorek, 26 grudnia 2017
Rozdział XVII "Chuck"
Ciemność, a w ciemności ogniki. Wyciągnęłam łapkę do jednego z ogników. Mój mózg zarejestrował ból, ale nie bolało. Ogniki unosiły się w powietrzu. Oświetlały ciemność, jednak tylko ogniki było widać. Wysunęłam łapkę przed siebie. Zobaczyłam ją. Była oświetlona światłem padającym od jedynego źródła w tej ciemności. Z ciekawości policzyłam ilość ogników przede mną. Było ich osiem. Ponownie dotknęłam jednego z nich. Pojawił się ból, ścisnęłam mocniej. Ogień przedzierał się przez zaciśniętą łapkę. Reszta w buncie zaczęła się powiększać i nabierać formy. Przestraszona rozluźniłam uścisk. Przede mną pojawiły się myszki. Nie były zdenerwowane. Patrzyły się zainteresowane. Zamachnęłam się rękoma w powietrzu by bliżej przyjrzeć się myszkom. Ciemność trzymała mnie w swoich objęciach. Chciałam coś powiedzieć, ale coś powstrzymywało moje struny od drgania. Jedna z myszek podpłynęła bliżej. Słoneczne futerko promieniowało wewnętrznym światłem. Włosy idealnie dopasowane do futra falowały własnym życiem, a wieniec zrobiony z liści podkreślał urodę myszki.
- Wszyscy jesteśmy jednością – usłyszałam, bowiem myszka nic nie mówiła. Głos unosił się wokół jakby wypowiedziany przez wszystkie myszki, ale jednym głosem. Naprawdę to było dziwne. Wszystkie myszki zbliżyły się do mnie. Zasłoniły świat. Poczułam jak stajemy się jednością.
- Nie chcę – pomyślałam. Próbowałam walczyć, machałam łapkami, wierciłam się. To nie powstrzymało myszek….
Obudził mnie mój własny krzyk. Nigdy do tej pory nic mi się nie śniło i jeśli tak mają wyglądać sny to ja podziękuję. Cała się trzęsłam. Siedziałam sama na kanapie przykryta kocem. Koc. O ile dobrze kojarzyłam w żadnej z chatek nie widziałam koca. Choć może to jedna z tych śmiesznych kołder na twardych łóżkach. Wtuliłam się bardziej. Był miękki, a tamte kołdry na ogół bywały twarde i szorstkie. Właściwie nie dało nimi się przykryć. Przypomniałam sobie historię z ciastkami. A w sumie, to od nas zależy jakie będą te przedmioty. Od naszego umysłu. Powinnam to w końcu zapamiętać.
Przypomniałam sobie, że nie zasnęłam przecież sama. Towarzyszyła mi pewna myszka. Melania…tak. Takie miała imię. W śnie się pojawiła. Jedność. Ciekawe co to oznaczało.
- Melania? – podniosłam głos. Cisza oburzyła się na mnie za to, że przerwałam jej egzystowanie. Głos w pomieszczeniu jakby zamarł i nie chciał iść dalej. Cisza walczyła o swoje względy.
- Melania! – Krzyknęłam na złość ciszy, która nie chciała dać za wygraną.
Odrzuciłam ze złością koc i zeskoczyłam z kanapy. Postanowiłam sama poszukać Melanii. Przecież nie jest daleko. Zajrzałam do wszystkich pomieszczeń, zmoczyłam futerko, powstał mi nieład na głowie, a uszy się nastroszyły, jednak nigdzie nie widziałam Melanii.
- Miałaś mnie nie zostawiać – wyrzuciłam siadając bezradnie na twardej podłodze.
Gdy tak siedziałam, myśli spokojnie krążyły. Olśnienie jak promień z jasnego nieba trafił mnie tak, że aż się przewróciłam.
- Widziałam swoje rodzeństwo – wydusiłam z niedowierzeniem. Te myszki, które widziałam we śnie, ta jedność. Wszystko ułożyło się w całość. Przecież widziałam tam też Melanię! Oni byli moim rodzeństwem. Ucieszyłam się z tego odkrycia. W końcu coś osiągnęłam. Tylko jak ich spotkać? Wiedziałam dokładnie jak wyglądali, ale nie miałam pojęcia jak się do nich dostać. Spróbowałam się skupić przywołując obraz ze snu. Myszki zamieniły się w ogniki. Dopiero w tej chwili odkryłam, że jeden z nich inaczej świeci. Ciekawe co to oznaczało. Coś mi mówiło, że nie mogę tego dotknąć, bo może się to źle skończyć. Machnęłam na ognik, który znajdował się obok. Otworzyłam oczy z nadzieją na powodzenie. Niestety nic takiego się nie stało. Krzyknęłam ze złości uderzając łapką o podłogę. Ból przeszył moje ciało.
- Auć – skomentowałam swoją głupotę.
- Bo sobie jeszcze zrobisz krzywdę – usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się. Moim oczom ukazała się myszka w szarym futerku, brzuch był biały, łącznie z końcówką pyszczka. Na głowie znajdował się kapelusz. Oczy zakryte były okularami.
- Eeeee – nie wiedziałam co powiedzieć. Po chwili uświadomiłam sobie, że gdzieś już widziałam tę myszkę. – Ooooo.
- Jesteś bardzo wymowna – zaśmiał się.
- Nie, nie, nie – zaprzeczyłam szybko, choć nie wiem dokładnie czemu. Szybko wstałam co wywołało małe zawroty głowy. Stanęłam pewniej na tylnych łapkach. – Jesteś moim bratem – stwierdziłam.
- Bratem?
- Tak. Mamy jednego twórcę – pokiwałam głową chcąc w ten sposób potwierdzić swoje słowa.
- Bratem – powtórzył jakby pierwszy raz wypowiadał to słowo. Dźwięk słowa pobrzmiewał jeszcze wokół.
- Noooo – Znalazłam brata i nie wiedziałam co dalej począć z tym faktem. Marzyłam o tym by mieć kogoś podobnego do mnie, kogoś z kim jestem związana, a nie miałam pomysłu co dalej. W głowie panowała pustka. Choć jeden raz przydałby mi się ten mętlik, który zawsze mi towarzyszył.
- Fajnie – ucieszył się – Nie myślałem, że ktoś jeszcze jest. – okręcił się na nodze.- To wspaniale. A ty jesteś moim bratem?
- Raczej siostrą – poprawiłam.
- Siostra! – zawołał uradowany. A potem zaczął się śmiać. To nie był śmiech szyderczy, bynajmniej. Przypominał szczęście, jakby od dawna na to czekał. Uśmiechnęłam się. Także byłam szczęśliwa. W końcu nie czułam się samotnie.
- Mam na imię Lena – zagaiłam.
- Chuck – odparł.
- Myślałam, że już nikogo z rodzeństwa nie poznam – wyznałam.
- Ja nawet nie wiedziałem o ich istnieniu. Myślałem, że jestem zupełnie sam.
- Ja także – przyznałam zadowolona. – Jest nas więcej. Nasza twórczyni nie próżnowała.
- Twórczyni? – spytał.
- Tak. Widziałam ją.
- Widziałaś?
- Tak. Za pomocą ekranu. – mówiąc to wskazałam na ekran znajdujący się za kanapą.
- Wow – odparł zaskoczony – To da się tak?
- Kalik mnie tego nauczył – odpowiedziałam.
- Kim jest Kalik? To nasz brat… siostra?
- Nie – zaprzeczyłam ze śmiechem – To mój nauczyciel. Ogólnie mam dużo nauczycieli.
- Nauczyciel… - widziałam to jego zdziwienie. Powiedziałam mu chyba o wielu nowych rzeczach o których nie wiedział. Musiał to przetrawić.
- Umiem też piec ciastka! – pochwaliłam się.
- Te ciastka da się jeść? – zapytał zaskoczony.
- Też w to nie wierzyłam, a jednak – zaśmiałam się.
- Chyba jeszcze wiele rzeczy nie wiem – stwierdził – Opowiesz mi?
- No pewnie! – odpowiedziałam z entuzjazmem.
Opowiedziałam wszystko bratu. O myszkach, które spotkałam, o tym czego się dowiedziałam, o pewnych wnioskach. Chuck patrzył się na mnie z zainteresowaniem. Wchłaniał wszystko jak gąbka. Od czasu do czasu dawał komentarze. Rozumiał mój mętlik w głowie, ponieważ miał podobny. Zadawał dużo pytań, podobnie jak ja zadawałam pytania. Dzięki niemu lepiej pojęłam to co do tej pory poznałam. Z nim na nowo przeżyłam te przygody. Na koniec wszystkiego upiekłam ciastka, które zajadał ze smakiem. Nauczyłam go tej sztuki, by sam mógł także piec.
- To chyba teraz ja opowiem co wiem – odparł jedząc ciastko.
- No pewnie
- Czasami zdarza mi się – zaczął – obudzić w czasie gdy mną twórca steruje.
- Naprawdę? – nie mogłam uwierzyć. Ja nic nie pamiętałam z tego okresu, a Chuck się budził. Ciekawiło mnie jak się czuł, jak wyglądały myszki, którymi ktoś steruje. W głowie powstało mnóstwo pytań.
- Tak – kiwnął głową – Wszystko ci opowiem, chcesz?
- Głupio pytasz – pokręciłam głową – No jasne, że chce!
- Dobrze. A więc…
- Wszyscy jesteśmy jednością – usłyszałam, bowiem myszka nic nie mówiła. Głos unosił się wokół jakby wypowiedziany przez wszystkie myszki, ale jednym głosem. Naprawdę to było dziwne. Wszystkie myszki zbliżyły się do mnie. Zasłoniły świat. Poczułam jak stajemy się jednością.
- Nie chcę – pomyślałam. Próbowałam walczyć, machałam łapkami, wierciłam się. To nie powstrzymało myszek….
Obudził mnie mój własny krzyk. Nigdy do tej pory nic mi się nie śniło i jeśli tak mają wyglądać sny to ja podziękuję. Cała się trzęsłam. Siedziałam sama na kanapie przykryta kocem. Koc. O ile dobrze kojarzyłam w żadnej z chatek nie widziałam koca. Choć może to jedna z tych śmiesznych kołder na twardych łóżkach. Wtuliłam się bardziej. Był miękki, a tamte kołdry na ogół bywały twarde i szorstkie. Właściwie nie dało nimi się przykryć. Przypomniałam sobie historię z ciastkami. A w sumie, to od nas zależy jakie będą te przedmioty. Od naszego umysłu. Powinnam to w końcu zapamiętać.
Przypomniałam sobie, że nie zasnęłam przecież sama. Towarzyszyła mi pewna myszka. Melania…tak. Takie miała imię. W śnie się pojawiła. Jedność. Ciekawe co to oznaczało.
- Melania? – podniosłam głos. Cisza oburzyła się na mnie za to, że przerwałam jej egzystowanie. Głos w pomieszczeniu jakby zamarł i nie chciał iść dalej. Cisza walczyła o swoje względy.
- Melania! – Krzyknęłam na złość ciszy, która nie chciała dać za wygraną.
Odrzuciłam ze złością koc i zeskoczyłam z kanapy. Postanowiłam sama poszukać Melanii. Przecież nie jest daleko. Zajrzałam do wszystkich pomieszczeń, zmoczyłam futerko, powstał mi nieład na głowie, a uszy się nastroszyły, jednak nigdzie nie widziałam Melanii.
- Miałaś mnie nie zostawiać – wyrzuciłam siadając bezradnie na twardej podłodze.
Gdy tak siedziałam, myśli spokojnie krążyły. Olśnienie jak promień z jasnego nieba trafił mnie tak, że aż się przewróciłam.
- Widziałam swoje rodzeństwo – wydusiłam z niedowierzeniem. Te myszki, które widziałam we śnie, ta jedność. Wszystko ułożyło się w całość. Przecież widziałam tam też Melanię! Oni byli moim rodzeństwem. Ucieszyłam się z tego odkrycia. W końcu coś osiągnęłam. Tylko jak ich spotkać? Wiedziałam dokładnie jak wyglądali, ale nie miałam pojęcia jak się do nich dostać. Spróbowałam się skupić przywołując obraz ze snu. Myszki zamieniły się w ogniki. Dopiero w tej chwili odkryłam, że jeden z nich inaczej świeci. Ciekawe co to oznaczało. Coś mi mówiło, że nie mogę tego dotknąć, bo może się to źle skończyć. Machnęłam na ognik, który znajdował się obok. Otworzyłam oczy z nadzieją na powodzenie. Niestety nic takiego się nie stało. Krzyknęłam ze złości uderzając łapką o podłogę. Ból przeszył moje ciało.
- Auć – skomentowałam swoją głupotę.
- Bo sobie jeszcze zrobisz krzywdę – usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się. Moim oczom ukazała się myszka w szarym futerku, brzuch był biały, łącznie z końcówką pyszczka. Na głowie znajdował się kapelusz. Oczy zakryte były okularami.
- Eeeee – nie wiedziałam co powiedzieć. Po chwili uświadomiłam sobie, że gdzieś już widziałam tę myszkę. – Ooooo.
- Jesteś bardzo wymowna – zaśmiał się.
- Nie, nie, nie – zaprzeczyłam szybko, choć nie wiem dokładnie czemu. Szybko wstałam co wywołało małe zawroty głowy. Stanęłam pewniej na tylnych łapkach. – Jesteś moim bratem – stwierdziłam.
- Bratem?
- Tak. Mamy jednego twórcę – pokiwałam głową chcąc w ten sposób potwierdzić swoje słowa.
- Bratem – powtórzył jakby pierwszy raz wypowiadał to słowo. Dźwięk słowa pobrzmiewał jeszcze wokół.
- Noooo – Znalazłam brata i nie wiedziałam co dalej począć z tym faktem. Marzyłam o tym by mieć kogoś podobnego do mnie, kogoś z kim jestem związana, a nie miałam pomysłu co dalej. W głowie panowała pustka. Choć jeden raz przydałby mi się ten mętlik, który zawsze mi towarzyszył.
- Fajnie – ucieszył się – Nie myślałem, że ktoś jeszcze jest. – okręcił się na nodze.- To wspaniale. A ty jesteś moim bratem?
- Raczej siostrą – poprawiłam.
- Siostra! – zawołał uradowany. A potem zaczął się śmiać. To nie był śmiech szyderczy, bynajmniej. Przypominał szczęście, jakby od dawna na to czekał. Uśmiechnęłam się. Także byłam szczęśliwa. W końcu nie czułam się samotnie.
- Mam na imię Lena – zagaiłam.
- Chuck – odparł.
- Myślałam, że już nikogo z rodzeństwa nie poznam – wyznałam.
- Ja nawet nie wiedziałem o ich istnieniu. Myślałem, że jestem zupełnie sam.
- Ja także – przyznałam zadowolona. – Jest nas więcej. Nasza twórczyni nie próżnowała.
- Twórczyni? – spytał.
- Tak. Widziałam ją.
- Widziałaś?
- Tak. Za pomocą ekranu. – mówiąc to wskazałam na ekran znajdujący się za kanapą.
- Wow – odparł zaskoczony – To da się tak?
- Kalik mnie tego nauczył – odpowiedziałam.
- Kim jest Kalik? To nasz brat… siostra?
- Nie – zaprzeczyłam ze śmiechem – To mój nauczyciel. Ogólnie mam dużo nauczycieli.
- Nauczyciel… - widziałam to jego zdziwienie. Powiedziałam mu chyba o wielu nowych rzeczach o których nie wiedział. Musiał to przetrawić.
- Umiem też piec ciastka! – pochwaliłam się.
- Te ciastka da się jeść? – zapytał zaskoczony.
- Też w to nie wierzyłam, a jednak – zaśmiałam się.
- Chyba jeszcze wiele rzeczy nie wiem – stwierdził – Opowiesz mi?
- No pewnie! – odpowiedziałam z entuzjazmem.
Opowiedziałam wszystko bratu. O myszkach, które spotkałam, o tym czego się dowiedziałam, o pewnych wnioskach. Chuck patrzył się na mnie z zainteresowaniem. Wchłaniał wszystko jak gąbka. Od czasu do czasu dawał komentarze. Rozumiał mój mętlik w głowie, ponieważ miał podobny. Zadawał dużo pytań, podobnie jak ja zadawałam pytania. Dzięki niemu lepiej pojęłam to co do tej pory poznałam. Z nim na nowo przeżyłam te przygody. Na koniec wszystkiego upiekłam ciastka, które zajadał ze smakiem. Nauczyłam go tej sztuki, by sam mógł także piec.
- To chyba teraz ja opowiem co wiem – odparł jedząc ciastko.
- No pewnie
- Czasami zdarza mi się – zaczął – obudzić w czasie gdy mną twórca steruje.
- Naprawdę? – nie mogłam uwierzyć. Ja nic nie pamiętałam z tego okresu, a Chuck się budził. Ciekawiło mnie jak się czuł, jak wyglądały myszki, którymi ktoś steruje. W głowie powstało mnóstwo pytań.
- Tak – kiwnął głową – Wszystko ci opowiem, chcesz?
- Głupio pytasz – pokręciłam głową – No jasne, że chce!
- Dobrze. A więc…
piątek, 22 grudnia 2017
Nowe limitowane przedmioty w sklepie!
Cześć!
Dzisiaj, kilkanaście minut temu, admini dodali do sklepu nowe przedmioty - oczywiście limitowane (;-;). Tym razem przedmioty shamana w formie nyan cat'a, czapka i włosy.
Ceny są takie duże, że szkoda to komentować. Ogólnie pomysł słodki, ale również sądzę, że ciężko będzie tyle serków uzbierać. Druga wiadomość to, że przez świąteczny weekend serki będą liczone x2, więc raczej warto wejść do gry :D.
Pozdrawiam, Natiibobr~
Dzisiaj, kilkanaście minut temu, admini dodali do sklepu nowe przedmioty - oczywiście limitowane (;-;). Tym razem przedmioty shamana w formie nyan cat'a, czapka i włosy.
Ceny są takie duże, że szkoda to komentować. Ogólnie pomysł słodki, ale również sądzę, że ciężko będzie tyle serków uzbierać. Druga wiadomość to, że przez świąteczny weekend serki będą liczone x2, więc raczej warto wejść do gry :D.
Pozdrawiam, Natiibobr~
Helperzy ożywają!
Cześć!
Pamiętacie może grupę Helperów, którzy odpowiadali na pytania w grze? Można pomyśleć, że grupa już nie funkcjonuje przez zepsucie się strony CFM, dzięki której działała. Tak było, aż do teraz! Liderzy wszystkich narodowości postanowili przenieść się na inną stronę, by dalej przeprowadzać rekrutacje na stanowiska i szerzyć pomoc na tranformice. Na chwilę obecną rekrutacja jest zamknięta!
Czy Helper dostaje wynagrodzenie?
Oczywiście, że nie. Pracowników gry czyli Moderatorzy, Sentinele, Map Crew etc., ani użytkownicy pomocniczy nie dostaje wynagrodzenia za swoją pracę. Tak, to jest coś podobnego do wolontariatu.
Jak zostać Helperem?
No i właśnie po to jest ten temat. Trzeba odpowiedzieć na parę pytań napisanych poniżej, następnie Twoja wypowiedź przejdzie szereg badań (to nie jest żart). Następnie każdy z obecnych Helperów, będzie mógł wyrazić swoje zdanie o Tobie, jeśli przejdziesz dalej to się do Ciebie odezwiemy!
Pozdrawiam, Natiibobr~
Pamiętacie może grupę Helperów, którzy odpowiadali na pytania w grze? Można pomyśleć, że grupa już nie funkcjonuje przez zepsucie się strony CFM, dzięki której działała. Tak było, aż do teraz! Liderzy wszystkich narodowości postanowili przenieść się na inną stronę, by dalej przeprowadzać rekrutacje na stanowiska i szerzyć pomoc na tranformice. Na chwilę obecną rekrutacja jest zamknięta!
Kilka najważniejszych informacji o Helperach:
Czy Helper ma jakieś moce?
Nie, nie mamy żadnych uprawnień ani w grze, ani na forum. Mamy za zadanie odpowiadać na pytania zadawane przez graczy.Czy Helper dostaje wynagrodzenie?
Oczywiście, że nie. Pracowników gry czyli Moderatorzy, Sentinele, Map Crew etc., ani użytkownicy pomocniczy nie dostaje wynagrodzenia za swoją pracę. Tak, to jest coś podobnego do wolontariatu.
Jak zostać Helperem?
No i właśnie po to jest ten temat. Trzeba odpowiedzieć na parę pytań napisanych poniżej, następnie Twoja wypowiedź przejdzie szereg badań (to nie jest żart). Następnie każdy z obecnych Helperów, będzie mógł wyrazić swoje zdanie o Tobie, jeśli przejdziesz dalej to się do Ciebie odezwiemy!
Liderzy:
Liderami naszej społeczności są: Staszekowaty i Panna_migotka. Jeśli macie jakieś pytania co do tego stanowiska to możecie do nich napisać z zapytaniem. Wątek dotyczący Helperów, w którym znajdziecie więcej informacji.
Pozdrawiam, Natiibobr~
niedziela, 17 grudnia 2017
Nowy moderator społeczności PL!
Cześć!
Dzisiaj ważna informacja! Mamy nowego moderatora naszej społeczności! Moderator to osoba pilnująca gry, mogąca dawać bany i mute niegrzecznym myszkom, do której zawsze możecie napisać w razie jakichkolwiek problemów, przez forum lub przez grę :D. A tą osobą została Panna_migotka, którą możecie znać ze wcześniejszego nick'u - Modliszka! Serdecznie gratulujemy i życzymy jak najwięcej szczęśliwych chwil spędzonych w grze, no i duuuużo serków! Wierzę, że będziesz dobrze się sprawować!
Dzisiaj ważna informacja! Mamy nowego moderatora naszej społeczności! Moderator to osoba pilnująca gry, mogąca dawać bany i mute niegrzecznym myszkom, do której zawsze możecie napisać w razie jakichkolwiek problemów, przez forum lub przez grę :D. A tą osobą została Panna_migotka, którą możecie znać ze wcześniejszego nick'u - Modliszka! Serdecznie gratulujemy i życzymy jak najwięcej szczęśliwych chwil spędzonych w grze, no i duuuużo serków! Wierzę, że będziesz dobrze się sprawować!
Tutaj taki mały żarcik nowego moderatora:
Obecna lista polskich moderatorów gry, do których możecie zwrócić się po pomoc (/c nick):
- E_330
- Arcanacra
- Staszekowaty
- Panna_migotka
- Panna_migotka
Pozdrawiam Natiibobr!
sobota, 16 grudnia 2017
Konkurs organizowany przez adminów i nowe limitowane przedmioty!
Cześć!
Od razu powiem, że ten post może być trochę.. długi? XD. Bo mam do omówienia aż dwie sprawy! Każda na swój sposób jest ważna, więc może już zacznę.
Po pierwsze administratorzy organizują konkurs, w którym można wygrać pluszaka, smyczkę i breloczek z transformice dla siebie i przyjaciela! Może już wiecie o co chodzi jeśli śledzicie na facebook'u stronę transformice (tutaj link do niej), na której admini informują nas o różnych ciekawych rzeczach jakie wiążą się z grą! Żeby wygrać te wspaniałe nagrody trzeba rozwiązać oto tą zagadkę, napisać wynik w komentarzu i oznaczyć swojego przyjaciela!
Tutaj macie link do posta z zagadką i jeśli ktoś nie rozumiałby co tam jest napisane, tłumaczenie:
Od razu powiem, że ten post może być trochę.. długi? XD. Bo mam do omówienia aż dwie sprawy! Każda na swój sposób jest ważna, więc może już zacznę.
Po pierwsze administratorzy organizują konkurs, w którym można wygrać pluszaka, smyczkę i breloczek z transformice dla siebie i przyjaciela! Może już wiecie o co chodzi jeśli śledzicie na facebook'u stronę transformice (tutaj link do niej), na której admini informują nas o różnych ciekawych rzeczach jakie wiążą się z grą! Żeby wygrać te wspaniałe nagrody trzeba rozwiązać oto tą zagadkę, napisać wynik w komentarzu i oznaczyć swojego przyjaciela!
Tutaj macie link do posta z zagadką i jeśli ktoś nie rozumiałby co tam jest napisane, tłumaczenie:
"Bożo Narodzeniowe losowanie!
Rozwiąż tą zagadkę i oznacz swojego przyjaciela, aby mieć szansę wygrać, pluszaka, smycz do kluczy i breloczek!
Zwycięzca i ich przyjaciel zostaną ogłoszeni 21 w grudnia!
Wesołych świąt!"
Rozwiąż tą zagadkę i oznacz swojego przyjaciela, aby mieć szansę wygrać, pluszaka, smycz do kluczy i breloczek!
Zwycięzca i ich przyjaciel zostaną ogłoszeni 21 w grudnia!
Wesołych świąt!"
Dalej pragnę powiedzieć o dodaniu do gry limitowanych przedmiotów, które możecie kupić tylko przez określony czas, a następnie znikają z gry. Jak dla mnie nie jest to dobry pomysł, ponieważ nie wszystkich jest stać kupić tyle przedmiotów na raz, no ale nic nie zrobimy. To są nasze nowe przedmioty:
U góry widnieje napis ile jeszcze te itemy będą dostępne w sklepie. Jak dla mnie niektóre są nawet w porządku i mam je kupione, jednak.. limitowane futerko? Dla mnie to przesada, kto zdoła uzbierać w kilka dni tyle serków?
Tutaj link do wątku o limitowanych przedmiotach na forum wykonany przez Rkubi'ego, w którym możemy trochę podyskutować o tych itemach :).
Dziękuje za dotarcie aż dotąd i pozdrawiam!
~Natiibobr
U góry widnieje napis ile jeszcze te itemy będą dostępne w sklepie. Jak dla mnie niektóre są nawet w porządku i mam je kupione, jednak.. limitowane futerko? Dla mnie to przesada, kto zdoła uzbierać w kilka dni tyle serków?
Tutaj link do wątku o limitowanych przedmiotach na forum wykonany przez Rkubi'ego, w którym możemy trochę podyskutować o tych itemach :).
Dziękuje za dotarcie aż dotąd i pozdrawiam!
~Natiibobr
sobota, 9 grudnia 2017
Limitowane przedmioty
Na facebooku Transformice pojawiła się informacja:
Przez 7 dni będzie można kupić przedmioty, które po ukończonym czasie znikną! Możliwe, że pojawią się w późniejszym czasie w jakiejś tam promocji czy wyprzedaży.
Weszłam do gry by sprawdzić jak wyglądają przedmioty na mojej myszce. Skusił mnie krokodyl.
Przedmioty nie są szczególnie drogie. Jednak wprowadzanie czegoś limitowanego co potem znika... Nie podoba mi się to. Niedawno dodali nowe przedmioty i wiele osób wydało sery, a tutaj kolejne wydatki. Nie powinno być czegoś co potem znika (ze sklepu)
niedziela, 3 grudnia 2017
Rozdział XVI "Samotność krzywdzi"
Powrót do domu Shes zajął nam mniej czasu niż sama podróż. Po drodze Kalik rozmawiał z Shes i Sweetie. Ja w tym czasie pogrążyłam się we własnych myślach. Nikt mi nie przeszkadzał. Widocznie postanowili mi dać czas na przemyślenie wszystkiego. Tak naprawdę nie miałam zamiaru niczego przemyślać. Bardziej skupiłam się na fakcie dotyczącym rodzeństwa. To pochłonęło moją całą uwagę. Szansa na bliską przyjaźń, poznanie osób, które mnie zrozumieją. Ceniłam sobie myszki, które do tej pory poznałam. Jednak te najbliższe memu sercu zniknęły i nawet nie wiedziałam jak je spotkać. Przed oczami pojawiła się Nina. Tęskniłam za nią. Może to była moja siostra? To była szansa by ją odzyskać.
Niestety byłam skazana na polecenia nauczycieli. Zgodziłam się na naukę, więc nie mogłam narzekać. Kalik miał rację. Potrzeba mi cierpliwości. Posiadałam jej naprawdę niewiele.
- Lena – Kalik przerwał mi rozmyślanie. Znajdowaliśmy się przed domem dziewczyn.
Podniosłam głowę na znak, że słucham.
- Zostawię cię z Shes – powiedział – Ja muszę iść. Ale proszę cię byś wypełniła wszelkie polecenia Shes. Dobrze?
Kiwnęłam głową. Faktycznie dużo czasu ze mną spędził. Pewnie nie tylko ja należałam do jego znajomych. A on poświęcał mi naprawdę dużo czasu. Patrząc na to ile dla mnie zrobił, byłam naprawdę niewdzięczną uczennicą.
- Dziękuję – wyszeptałam.
Spojrzał na mnie zdziwiony. Pewnie tego się nie spodziewał. Szczerze powiedziawszy ja też nie. Wyszło to tak nagle, bez zastanowienia. Wiedziałam, że muszę to powiedzieć.
Dotknął łapką mojego policzka.
- Spotkamy się w najbliższym czasie – obiecał – Nie rozrabiaj.
- Nie mogę tego obiecać – uśmiechnęłam się. Jego oczy zalśniły w blasku słońca. Odwzajemnił uśmiech a potem poszedł w swoją stronę.
- Chodź Lena – zaprosiła Shes – Zjesz coś na początek, a potem sprzątniesz pracownię.
- Już widzę jak ona to robi – zaśmiała się Sweetie.
Weszłam do chatki nauczycielki. Bez słowa usiadłam przy stole. Sweetie przez cały czas mierzyła mnie wzrokiem. Było mi obojętne co ona o mnie myśli. Chciałam jak najszybciej wykonać pracę i wrócić do siebie. Gdy Shes postawiła przede mną danie szybko je skonsumowałam. Nawet nie skupiłam się na tym co jem, jak smakuje. Była to zbędna czynność. Którą musiałam wykonać.
- Gdzie pracownia? – spytałam po skończonym posiłku.
- Jest na piętrze – odpowiedziała Shes. Wyczułam smutną nutkę w jej głosie. Pewnie ją czymś uraziłam. Postanowiłam ją przeprosić później, gdy załatwię sprawę z rodzeństwem.
Podeszłam do trampoliny. Bałam się jej. Jednak to była moja kara. Należy przyjmować kary. Weszłam na nią i zaczęłam się odbijać. Moje ciało było podrzucane w górę, czułam jak wszystko w środku skacze. Zaczynałam mieć lęk wysokości. Byłam coraz wyżej, dodatkowo jeszcze spadałam. Zatęskniłam za wodnymi windami. Obiecałam sobie już na nie nie narzekać. Spojrzałam w bok i zobaczyłam swoją nauczycielkę przy jednym z pokoi. Trzymała drzwi bym mogła wejść bez przeszkód. Odbiłam się ostatni raz hamując wysokość dodatkowym skokiem i wylądowałam obok nauczycielki. Znajdowałyśmy się dość wysoko. Upadek może boleć. Przede mną rozpościerał się duży pokój. Na końcu znajdował się stół z dwoma krzesłami, obok nich przeklęta trampolina. Na podłodze znajdowały się różne opakowania z których ściekały farby. Za stołem zaś było płótno. Podeszłam by lepiej się przyjrzeć. Ktoś narysował na nim piękną chatkę i myszkę. Nie przypuszczałam, że można tak tworzyć.
- Ładne – pochwaliłam.
- Dziękuję – powiedziała Shes – Twoim zadaniem jest ogarnięcie farb. Połóż je na stole. Te, które zebrałaś także. Jak skończysz to mnie zawołaj. – Odwróciła się i zeskoczyła.
Wzdrygnęłam się. Nie wiem czy dam radę zeskoczyć. Wskoczyć jest prosto, bo nie patrzy się w dół, ale przy próbie zeskoczenia trzeba spojrzeć, gdzie wylądować. Najgorsza chwila. Czemu Stwórcy tak nad nami się znęcają?
Zabrałam się za zbieranie farb. Dość szybko się uwinęłam. Zebrane przez siebie farby postawiłam obok. Cały stolik był zawalony. Wzięłam ścierkę, która na moje szczęście była jeszcze wilgotna. Szukanie łazienki z trampoliną nie wchodziło w grę. Przerażała mnie ta chatka. Wytarłam plamy farby na podłodze.
- Skończyłam! – zawołałam z góry.
Shes pojawiła się prawie natychmiast.
- Dobrze się spisałaś – pochwaliła mnie – Myślę, że na tym dziś skończymy. Na następnych zajęciach powiem jak używać farby.
- Dobrze – zgodziłam się – Mogę już iść? – spytałam niecierpliwie.
- Tak – odpowiedziała i spuściła głowę. A ja niewiele myśląc zeskoczyłam. Znowu podskoczyłam w powietrzu by bardziej się nie odbić. Zastanawiało mnie skąd wiedziałam o tym triku. To chyba przeczyło wszelkim prawom grawitacji. Wybiegłam z chatki i ruszyłam do swej przystani. Sweetie jeszcze coś krzyknęła mi na pożegnanie, ale zignorowałam to.
Gdy dobiegłam do chatki serce biło mi jak oszalałe. Weszłam i poczułam się zawiedziona. Czego ja się spodziewałam, że rodzeństwo mnie przywita? Podeszłam do kanapy i usiadłam. Skupiłam się tak samo jak w przypadku wizji twórcy. Niestety nic nie czułam. Czekałam na te chwilę, ale ona nie nadchodziła. Przygniatała mnie samotność. Odrzucałam wszelkie znajomości by podążać za uzyskaniem odpowiedzi. W rezultacie pozostawałam sama. Zakryłam łapkami swój pyszczek. Rozpłakałam się. Sama zrzuciłam na siebie taki los. Możliwe, że rodzeństwo wie o moim istnieniu, ale nie chce mnie poznać. Moje futerko stało się mokre od łez, które nie przestawały lecieć z oczu.
- Jestem głupia – wyszeptałam do siebie. Kalik mi tyle oferował, chciał bym przyzwyczaiła się do świata, lepiej go poznała. A ja swoim zwyczajem wszystko niszczę.
- Nie płacz – usłyszałam, jednak nie podniosłam głowy. Ciałem wstrząsał szloch. Poczułam jak ktoś mnie przytula – Jestem przy tobie.
Po dłuższym czasie zorientowałam się, że nie jestem sama. Podniosłam łepek. Mój wzrok zetknął się z brązowymi oczami, które podkreślały słoneczne futro. Myszka przede mną lśniła promieniami słońca.
- Kim jesteś – wyszeptałam.
- Mam na imię Melania – odpowiedziała.
- A co robisz w tej chatce? – coś nie dawało mi spokoju.
- Płakałaś to przyszłam – oznajmiła.
Wtuliłam się w nią. Czułam, że coś nas łączy. Może to moja siostra?
- Tak głośno płakałam? – oczy mi się powoli zamykały. Ze wszystkich sił walczyłam z sennością.
- Nie – zaprzeczyła.
- To jak? – głos miałam coraz cichszy.
- Nie wiem dokładnie, ale czułam, że musze przyjść.
- Znasz swojego twórcę? – powoli odpływałam w stan nieświadomości. Ostatkami sił zadawałam dręczące mnie pytania, choć powoli przestawało mieć to znaczenie. Czułam się bezpiecznie i dobrze w objęciach Melanii.
- Nie
- Ja znam, może mamy tego samego.
- Śpij – uspokajała moje myśli.
- Zostań przy mnie – mocniej ścisnęłam jej futerko – Nie zostawiaj mnie, nie chce być sama.
- Zostanę – obiecała – Jesteś zmęczona. Odpoczynek ci pomoże – jej słowa brzmiały jak kołysanka.
Już nie walczyłam. Pogrążyłam się we śnie. A we śnie poznałam odpowiedź kim dla mnie jest Melania.
Niestety byłam skazana na polecenia nauczycieli. Zgodziłam się na naukę, więc nie mogłam narzekać. Kalik miał rację. Potrzeba mi cierpliwości. Posiadałam jej naprawdę niewiele.
- Lena – Kalik przerwał mi rozmyślanie. Znajdowaliśmy się przed domem dziewczyn.
Podniosłam głowę na znak, że słucham.
- Zostawię cię z Shes – powiedział – Ja muszę iść. Ale proszę cię byś wypełniła wszelkie polecenia Shes. Dobrze?
Kiwnęłam głową. Faktycznie dużo czasu ze mną spędził. Pewnie nie tylko ja należałam do jego znajomych. A on poświęcał mi naprawdę dużo czasu. Patrząc na to ile dla mnie zrobił, byłam naprawdę niewdzięczną uczennicą.
- Dziękuję – wyszeptałam.
Spojrzał na mnie zdziwiony. Pewnie tego się nie spodziewał. Szczerze powiedziawszy ja też nie. Wyszło to tak nagle, bez zastanowienia. Wiedziałam, że muszę to powiedzieć.
Dotknął łapką mojego policzka.
- Spotkamy się w najbliższym czasie – obiecał – Nie rozrabiaj.
- Nie mogę tego obiecać – uśmiechnęłam się. Jego oczy zalśniły w blasku słońca. Odwzajemnił uśmiech a potem poszedł w swoją stronę.
- Chodź Lena – zaprosiła Shes – Zjesz coś na początek, a potem sprzątniesz pracownię.
- Już widzę jak ona to robi – zaśmiała się Sweetie.
Weszłam do chatki nauczycielki. Bez słowa usiadłam przy stole. Sweetie przez cały czas mierzyła mnie wzrokiem. Było mi obojętne co ona o mnie myśli. Chciałam jak najszybciej wykonać pracę i wrócić do siebie. Gdy Shes postawiła przede mną danie szybko je skonsumowałam. Nawet nie skupiłam się na tym co jem, jak smakuje. Była to zbędna czynność. Którą musiałam wykonać.
- Gdzie pracownia? – spytałam po skończonym posiłku.
- Jest na piętrze – odpowiedziała Shes. Wyczułam smutną nutkę w jej głosie. Pewnie ją czymś uraziłam. Postanowiłam ją przeprosić później, gdy załatwię sprawę z rodzeństwem.
Podeszłam do trampoliny. Bałam się jej. Jednak to była moja kara. Należy przyjmować kary. Weszłam na nią i zaczęłam się odbijać. Moje ciało było podrzucane w górę, czułam jak wszystko w środku skacze. Zaczynałam mieć lęk wysokości. Byłam coraz wyżej, dodatkowo jeszcze spadałam. Zatęskniłam za wodnymi windami. Obiecałam sobie już na nie nie narzekać. Spojrzałam w bok i zobaczyłam swoją nauczycielkę przy jednym z pokoi. Trzymała drzwi bym mogła wejść bez przeszkód. Odbiłam się ostatni raz hamując wysokość dodatkowym skokiem i wylądowałam obok nauczycielki. Znajdowałyśmy się dość wysoko. Upadek może boleć. Przede mną rozpościerał się duży pokój. Na końcu znajdował się stół z dwoma krzesłami, obok nich przeklęta trampolina. Na podłodze znajdowały się różne opakowania z których ściekały farby. Za stołem zaś było płótno. Podeszłam by lepiej się przyjrzeć. Ktoś narysował na nim piękną chatkę i myszkę. Nie przypuszczałam, że można tak tworzyć.
- Ładne – pochwaliłam.
- Dziękuję – powiedziała Shes – Twoim zadaniem jest ogarnięcie farb. Połóż je na stole. Te, które zebrałaś także. Jak skończysz to mnie zawołaj. – Odwróciła się i zeskoczyła.
Wzdrygnęłam się. Nie wiem czy dam radę zeskoczyć. Wskoczyć jest prosto, bo nie patrzy się w dół, ale przy próbie zeskoczenia trzeba spojrzeć, gdzie wylądować. Najgorsza chwila. Czemu Stwórcy tak nad nami się znęcają?
Zabrałam się za zbieranie farb. Dość szybko się uwinęłam. Zebrane przez siebie farby postawiłam obok. Cały stolik był zawalony. Wzięłam ścierkę, która na moje szczęście była jeszcze wilgotna. Szukanie łazienki z trampoliną nie wchodziło w grę. Przerażała mnie ta chatka. Wytarłam plamy farby na podłodze.
- Skończyłam! – zawołałam z góry.
Shes pojawiła się prawie natychmiast.
- Dobrze się spisałaś – pochwaliła mnie – Myślę, że na tym dziś skończymy. Na następnych zajęciach powiem jak używać farby.
- Dobrze – zgodziłam się – Mogę już iść? – spytałam niecierpliwie.
- Tak – odpowiedziała i spuściła głowę. A ja niewiele myśląc zeskoczyłam. Znowu podskoczyłam w powietrzu by bardziej się nie odbić. Zastanawiało mnie skąd wiedziałam o tym triku. To chyba przeczyło wszelkim prawom grawitacji. Wybiegłam z chatki i ruszyłam do swej przystani. Sweetie jeszcze coś krzyknęła mi na pożegnanie, ale zignorowałam to.
Gdy dobiegłam do chatki serce biło mi jak oszalałe. Weszłam i poczułam się zawiedziona. Czego ja się spodziewałam, że rodzeństwo mnie przywita? Podeszłam do kanapy i usiadłam. Skupiłam się tak samo jak w przypadku wizji twórcy. Niestety nic nie czułam. Czekałam na te chwilę, ale ona nie nadchodziła. Przygniatała mnie samotność. Odrzucałam wszelkie znajomości by podążać za uzyskaniem odpowiedzi. W rezultacie pozostawałam sama. Zakryłam łapkami swój pyszczek. Rozpłakałam się. Sama zrzuciłam na siebie taki los. Możliwe, że rodzeństwo wie o moim istnieniu, ale nie chce mnie poznać. Moje futerko stało się mokre od łez, które nie przestawały lecieć z oczu.
- Jestem głupia – wyszeptałam do siebie. Kalik mi tyle oferował, chciał bym przyzwyczaiła się do świata, lepiej go poznała. A ja swoim zwyczajem wszystko niszczę.
- Nie płacz – usłyszałam, jednak nie podniosłam głowy. Ciałem wstrząsał szloch. Poczułam jak ktoś mnie przytula – Jestem przy tobie.
Po dłuższym czasie zorientowałam się, że nie jestem sama. Podniosłam łepek. Mój wzrok zetknął się z brązowymi oczami, które podkreślały słoneczne futro. Myszka przede mną lśniła promieniami słońca.
- Kim jesteś – wyszeptałam.
- Mam na imię Melania – odpowiedziała.
- A co robisz w tej chatce? – coś nie dawało mi spokoju.
- Płakałaś to przyszłam – oznajmiła.
Wtuliłam się w nią. Czułam, że coś nas łączy. Może to moja siostra?
- Tak głośno płakałam? – oczy mi się powoli zamykały. Ze wszystkich sił walczyłam z sennością.
- Nie – zaprzeczyła.
- To jak? – głos miałam coraz cichszy.
- Nie wiem dokładnie, ale czułam, że musze przyjść.
- Znasz swojego twórcę? – powoli odpływałam w stan nieświadomości. Ostatkami sił zadawałam dręczące mnie pytania, choć powoli przestawało mieć to znaczenie. Czułam się bezpiecznie i dobrze w objęciach Melanii.
- Nie
- Ja znam, może mamy tego samego.
- Śpij – uspokajała moje myśli.
- Zostań przy mnie – mocniej ścisnęłam jej futerko – Nie zostawiaj mnie, nie chce być sama.
- Zostanę – obiecała – Jesteś zmęczona. Odpoczynek ci pomoże – jej słowa brzmiały jak kołysanka.
Już nie walczyłam. Pogrążyłam się we śnie. A we śnie poznałam odpowiedź kim dla mnie jest Melania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)