poniedziałek, 17 września 2018

Rozdział XXIII "Rajskie miejsce"

- Chyba kojarzę to miejsce – oznajmił Chuck.
- Naprawdę? – zapytałam zaskoczona. Przecież byliśmy tu po raz pierwszy, a brat przed spotkaniem mnie nigdzie nie wychodził.
- Tak – kiwnął głową – Jak się bardziej przyglądam to coś kojarzę. Byłem tu.
Patrzyłyśmy na niego wyczekująco.
- To miejsce zwie się mapą eventową – kontynuował – o ile się nie mylę w tym wiadrze łowiło się różne rzeczy – wskazał na wiadro przy nodze Kami.
- Eventowa?
- Tak – ponownie potwierdził – Pojawia się raz na jakiś czas. Jest powtarzalna, dlatego zapamiętałem. Zawsze tutaj panowała inna atmosfera.
Dotknęłam kamienia.
- A wiesz jak stąd wyjść? – spytałam.
- Niezbyt – westchnął zrezygnowany – Jak twórcy nami sterują w takich miejscach po prostu się pojawiamy. Nie mamy nad tym kontroli.
- Wystarczy się przyjrzeć każdemu kamieniowi! – zawołała Kami – Na pewno znajdziemy przejście.
Zgodziliśmy się z Kami. Nie było sensu stać w jednym miejscu i się zastanawiać nad wyjściem, skoro można go po prostu poszukać. Rozdzieliliśmy się poszukując tajnego przejścia. Melania ostrożnie stawiała stopy na kamieniach i jako pierwsza coś znalazła przewracając się przy próbie pominięcia wiadra. Zniknęła.
- Tam jest przejście! – krzyknęła Kami od razu podbiegając. Ona również zniknęła.
Poszliśmy za przykładem kami. Chwila ciemności została rozjaśniona bielą chmur.
- Jak tu pięknie – stwierdziła Aniu.
Otaczały nas chmury, a przed nami rozciągały się schody. Po obu stronach był druciany płot zakończony strzałką. Nad nami świecił księżyc oświetlając miejsce. Melania stała kilka stopni wyżej.
- Raj – wyszeptała.
- To też mapa eventowa – zniszczył chwilę upojenia – w tych sadzawkach się łowiło.
- Na bombę!! – krzyknęła Kami mijając nas i skacząc w sadzawkę ukrytą między chmurami. Ochlapała Melanię stojącą niedaleko , o dziwo nas też dosięgły krople z tego małego zbiornika wodnego.
- Kami – powiedziałam z wyrzutem próbując wysuszyć futerko.
- Nie marudź – wytknęła język w odpowiedzi – No chodźcie. Co tak stoicie?
Chuck w tym momencie badał puszystość chmury zachwycony tym co odkrył.
Wspięłam się wyżej po schodach, Melania podeszła bliżej sadzawki. Aniu zaś nadal patrzyła z zachwytem na miejsce. Musiałam przyznać. Miało coś w sobie. Stwórcy się postarali. Chodząc po chmurze czułam miękkość obłoków. Rozmyślanie przerwała entuzjastyczna siostra rozlewając wodę z sadzawki.
- Przestań – powiedziałam.
- Nie bądź taka sztywna – odparła Kami ze śmiechem – Rozluźnij się. Ładne miejsce trzeba korzystać.
Bym jej przyznała racje, gdyby nie fakt, że nie miałam ochoty na zabawę. Nie w tym momencie.
- Dziękuję Kami, ale nie – rzekłam.
- Zabiorę tu Mao, on to doceni – odpowiedziała urażona.
- A zapraszaj.
- A zaproszę – droczyła się dalej.
Westchnęłam zażenowana. Kami naprawdę mnie drażniła. Za każdym razem mnie prowokowała. Skąd w ogóle taki charakter?
Zastanawiało mnie jak to możliwe, że mamy tak różne charaktery będąc od jednego twórcy. W końcu on tworzy według swojego charakteru. To skąd ta różnica?
- Chce wracać – oznajmiłam.
- Co? Już? – spytała Kami – Czemu tak szybko?
- Bo już długo tu siedzimy. Mao się pewnie martwi.
- No masz rację, może się martwić – wyszła z sadzawki.
- Chyba mam pomysł jak wrócić. Aniu odprowadzić cię? – spytałam białej myszki.
- Nie trzeba – pokręciła głową. – Wiem jak wrócić. Odwiedź mnie jeszcze.
- Odwiedzę – obiecałam.
- Idziemy? – odezwałam się do pozostałego rodzeństwa.
- Jeszcze tu wrócimy? – chciał się upewnić Chuck.
- Może nawet w najbliższym czasie.
Chwyciłam rodzeństwo za łapki.
- Czas wracać do domu – mówiąc to zamknęłam oczy skupiając się na powrocie.
W krótkiej chwili znajdowaliśmy się w swojej chatce. Usiadłam wykończona podróżą. Chuck usiadł tuż obok, Melania poszła w głąb chatki, a Kami:
- Mao! Mao! Muszę ci opowiedzieć gdzie byłam! – Krzyczała od progu biegnąc przez całą długość chatki.
Jakim cudem on wytrzymywał z nią do tej pory? Poprawka..jakim cudem on z nią wytrzymuje cały czas?
Stwierdziłam, że czas odwiedzić Kalika. Dawno go nie widziałam, a dokonałam nowych odkryć. Coś czułam, że znowu o czymś zapomniałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz