wtorek, 31 maja 2016

Gobbek

Znany twórca mapek. Często jego mapki można zobaczyć na zwykłym pokoju. Przygodę z mapkami zaczął jakieś dwa lata temu. Na samym początku, jak to bywa na początku, mapki miał słabe. Niekiedy je włącza, by się z siebie pośmiać, choć niewiele ich zostało. Jego nauczycielem i mentorem był Lamentxthe, który mu zawsze pomagał ze wszystkim i wyjaśniał mechanikę edytora. „Obstawiam, że właśnie to on wzbudził we mnie zamiłowanie do map.” Lubi w edytorze to, że nie ma ograniczeń. „Mogę stworzyć wszystko, co tylko zechcę, ale jednocześnie stanowi to niekiedy duże wyzwanie (lubię wyzwania :p).” Uwielbia także to, że jego mapa może zostać pozytywnie rozpatrzona i dodana do serwera z mapami. „Fakt, że ogląda ją wiele tysięcy osób w dziesiątkach krajów jest dla mnie bardzo budujący i dodaje mi jeszcze większych chęci do tworzenia.” Bywa, że osoby z innych serwerów piszą do niego, że właśnie widzą jego mapkę. „Uczucie, które mi wtedy towarzyszy jest po prostu nie do opisania i właśnie w takich momentach zdaję sobie sprawę, że mój czas i wysiłek nie poszedł na marne.” Na mapy poświęca wiele czasu, im trudniejsza tym więcej godzin w edytorze. Potrafi jedną mapę robić nawet kilka tygodni. Nie zdarza mu się robienie map na szybko. „Najlepiej wiedzą o tym moi znajomi, którzy nie raz próbowali mnie wyciągać z edytora, ale zazwyczaj bez skutku.” Zdarzają się sytuacje, że gdy jest bliska końca mapy, potrafi usunąć cały kod, bo mu się coś nie spodoba, nawet gdy pracował nad tym kilka godzin. Pomysły ma z głowy, stara się by każda mapka była 100% jego twórczością.
Nim jednak zaczął tak budować mapki najpierw musiał zainteresować się grą. Transformice poznał dzięki przyjaciółce, a było to za czasów podstawówki. Jego koleżanka z klasy w to grała i chciała mieć kogoś do towarzystwa. Początkowo był wręcz zmuszany, a granie było dla niego strasznie nudne. Po pewnym czasie jakoś przekonał się do gry i stała się dla niego przyjemniejsza. Głównie z nią przebywał, na ogół na osobnym pokoju, grali odcięci od reszty społeczności. Z czasem ona zaczęła grać coraz mniej, a on zaczął się bardziej wyłaniać do innych. Wj ciężko mu szło, do tej pory idzie mu ono słabo. Bycie szamanem ma dosyć opanowane, ale początki były bardzo trudne. Jego pierwszym plemieniem był Bastion Bootcamperów. „W międzyczasie poznałem wiele wspaniałych osób, z którymi mam kontakt do tej pory. To wszystko przeżyłem będąc ubranym w różowy kapelusz i krawat, których kolorów w sklepie nie zmieniałem do tej pory”
Spróbował własnych sił jako wódz. „Nazywało się LaResistance 23', ale potem zdecydowaliśmy się przenieść z takim samym składem do Caboom (taka spontaniczna zmiana nazwy). Atmosfera w nim była cudowna. Każdy się znał, a relacje pomiędzy nami były bardzo ciepłe i mocne. Z chęcią bym wrócił do tamtego momentu, ponieważ chyba był to dla mnie najfajniejszy okres gry. W sumie nawet nie pamiętam czemu to wszystko się posypało.”
Aktualnie prowadzi z Plilcią plemię Vulpes. Choć tak naprawdę całe wodzowanie został Plilci, on figuruje jedynie jako drugi wódz. Atmosfera w plemieniu jest bardzo przyjemna. Nie jest zbyt tłoczno, nie ma spamu na czacie – wykluczając moment gdy znajdzie się ciekawy temat.
Jest perfekcjonistą, co widać na mapkach. Raczej osoba spokojna. Lubi być w tłumie, jednak jest bardziej samotnikiem. Podąża własnymi ścieżkami. „Mam także wielki problem z byciem bezpośrednim. Nie umiem komuś powiedzieć, że coś jest złe, a jeśli już muszę, to staram się to ubrać w najdelikatniejsze słowa. Nie zawsze mi to wychodzi i czasem druga osoba potrafi zrozumieć coś zupełnie innego.

sobota, 28 maja 2016

Event Piracki

Pomysł/Oryginalność:
Mapa na podobnej zasadzie występowała w poprzednich latach. Jedynie grafika się zmieniła jak i łódka. W opisie zachęcającym mówią o piratach, o byciu piratem. Jest on bardzo zachęcający, jednak sam event nie ma zbyt wiele do opisu. Mi się wydaje, że on nawiązuje do historii wymyślonej przez Jacka Sparrowa z filmu "piraci z Karaibów". Gdzie opowiadał, że wydostał się z wyspy na skorupie żółwia, którą przerobił na łódkę i związał własnymi włosami. Łódka jest własnoręcznie robiona, stąd moje przypuszczenie.
Administratorzy jak dla mnie niezbyt się wysilili wymyślając ten event.

Trudność:
Bardzo prosty. Wystarczy wbiec na łódkę, poruszać się trochę myszką, by nie stała nam w miejscu i czekać aż dopłynie się na drugi koniec. Płynie się długo, robi się nudno i mamy koniec. Można śmiało wskoczyć do wody na wyspę. Pod wodą możemy biegać po wyspie. Zdobycie biletu jest proste - wystarczy wbiec do nory.

Czas:
Dopływamy w ostatnich sekundach, bo tak długo płyniemy. Jednak te sekundy starczą by wbiec do nory. Nie potrzeba więcej.

Utrudnienie/ewentualne błędy:
Nie można stać bezczynnie na łódce, bo się spadnie. Czasami łódka nam opada pod wodę, ale wystarczy ruszać myszką i powinno się przetrwać.

Sklep:
- broda - miała być piracka, mi ona przypomina brodę krasnoluda. A to nie ta bajka!
- futro - z tego co się dowiedziałam to futro rekina. Jak dla mnie to futro jakiegoś morskiego stworzenia. Jest proste, w sumie mało wyróżniające się. Jedynie kolor taki inny, ale też nie rzuca się mocno w oczy
-  szrama na pyszczek - chyba wzbudziła największą furorę. Najlepsze jest to, że można jej zmieniać kolory co daje niekiedy fantastyczny efekt.
- kwiaty na szyję - wygląda na tandetę i jak się nosi także wygląda jak tandeta. Nie przypadło mi do gustu, choć posiadam ją w sklepie. Dziękuję Kingapysia za wspaniały prezent, szkoda, że nie zrozumiałam tego co mi napisałaś XD

Nagrody: (do zdobycia na evencie)
- tytuł "Pirat" wystarczy 25 biletów, więc bardzo łatwo zdobyć tytuł. Do zamysłu adminów jak najbardziej pasujący, do eventu, który widzimy raczej nie. Ja bym dała Rozbitek XD
- odznaka wiadro - pasuje, jak najbardziej pasuje. W końcu czym się wylewa wodę z łódki? Jest za 50 biletów.
- towarzysz papuga - fajnie wygląda i nie jest droga!
- kula szamana - bardzo napchana i jak dla mnie wygląda okropnie. W sumie trzeba się przyjrzeć by zobaczyć co ona reprezentuje. 

Co myślę o evencie? Nie ma fajerwerków. "O ja ale opis, będzie fajnie" - tak pomyślałam czytając opis. Pomyślałam, ze będziemy się zmagać z burzami itd. Jednak wsiadamy tylko na łódkę i dopływamy do celu. Taki zawód trochę. Spodziewałam się czegoś więcej. Plusem jest to, że łatwiej zdobyć bilet i nie trzeba się zbytnio męczyć. Ale ogólnie? Nudzi mnie ten event.

poniedziałek, 23 maja 2016

Rozdział I "Spotkanie"

Postanowiłam tutaj publikować rozdziały. Na razie po  kolei, te które są. Na forum jest limit i dziwnie wygląda to moje kombinowanie by to poupychać, dlatego przenoszę to na bloga.
Tutaj jest wątek.

Rozdział Pierwszy: „Spotkanie”
Padłam na kanapę bez tchu. Mój twórca to chyba jakiś bezlitosny tyran. Jak można kazać myszce biegać przez kilka godzin. Spróbowałam się przekręcić, jednak moje ciało przeszył ból. Odzywały się wszelkie upadki z wysokości, pułapki i inne rzeczy wymyślone przez innych popapranych twórców. Bolały mnie łapki, biodra, nogi, a nawet ogon. Gdybym chociaż pamiętała co mną wyprawia twórca. Niestety na czas kiedy twórca steruje myszkami, stają się jak puste lalki. Nic z tego nie pamiętają. Ja do takich myszy należałam.
Najchętniej bym zasnęła i poczekała na kolejne sterowanie. Takie życie jest znacznie prostsze, nieświadomość. Ale ja nie chciałam takiego życia. Większość myszy stworzonych przez twórców po prostu egzystowała. Ja chciałam odkryć coś więcej, być sobą, mieć świadomość. Mimo bólu zeszłam z kanapy i przeciągnęłam się. Zdusiłam krzyk, który narastał w moim gardle. Bez krzyku, cicho, by nikt się nie zorientował, że wyszłam spod kontroli. Nie mam pojęcia jakby zareagowały inne myszy. Myszy transformice.
Ciekawe czemu wybieram jako odpoczynek kanapę. Jest twarda, niewygodna, łóżko zresztą to samo. Ci którzy stworzyli ten świat nie dbali o nasze wygody, raczej o wygody twórców. Chcieli im dać namiastkę rzeczywistości, tymczasem to była nasza rzeczywistość, do której byliśmy zmuszeni się przystosować. Kiedyś mi nie przeszkadzała faktura kanapy, ale jak poczułam miękkie futro jednej z myszek, zapragnęłam tej miękkości na co dzień.
- Trzeba się zbierać nim tyran wróci – powiedziałam do siebie. Ściągnęłam te śmieszne dodatki w które ubrał mnie twórca. Na mojej głowie pojawiły się uszy, przyczepiłam do ucha stokrotkę i wymyłam futro z farby. Znowu wanna będzie cała do mycia. Gdyby nie to, że woda poza chatką bywa niebezpieczna, pewnie bym nie używała tego ceramicznego pudła.
Wyszłam z chatki i poczułam się wolna. Nie ważne, że pewnie to będzie trwało krótko. Ważne, że jest jakakolwiek wolność. Miło poczuć wiatr w futerku, trawę pod łapkami i ciepło słońca. Nawet przyjemnie jest lekko przebiec by na chwilę się zapomnieć.
Zapomniałam się tak bardzo, że aż potknęłam się o kamień i rozciągnęłam się jak długa na trawie. Do moich boleści dołączyła kostka.
- eh, niezdara – stwierdziłam krótko. Westchnęłam. Wokół mnie nie było nikogo. Większość myszy nie opuszczała chatek. Lekko poruszyłam nogą, wszystko wydawało się w porządku. Czas udać się do Any, porozmawiać z kimś i wyrwać się z tej ciszy.
Zamknęłam oczy. Pod powiekami przemykały obrazy. Skupiłam się na chatce Any. Po krótki czasie znalazłam i przy kolejnym zamknięciu oczu już tam byłam. Chatka Any była zwykła, tak jak moja chatka czy każdej innej myszy. Wygląd chatki zależy od tego jak twórca za pomocą naszych łapek stworzy chatkę. Moje chatki były nawet znośnie estetycznie. Chatka Any miała wiele do życzenia. W sumie wyglądało jak marna budowla z meblami ustawionymi byle jak. Jednak Ana nie miała twórcy, chatkę dostała w spadku po jednej z myszek, której twórca nie miał talentu do budowania.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Poczułam inny zapach niż dotychczas, a także radość. Usłyszałam śmiech Any. Ana rzadko się śmieje. Na ogół ma dość swojego egzystowania. Zamknięta w czterech ścianach i wystawiona na szyderstwa myszy. Nie ja jedna zbuntowałam się twórcy, jednak nie każda mysz charakteryzowała się dobrym charakterem.
- Ana? – zapytałam głośno.
Śmiech ucichł. Podeszłam do pokoju w którym Ana spędzała większość czasu. Zobaczyłam mysz ufarbowaną, ale w sumie, nie tak do końca. Kolorowe futra transfomice wydawały się takie sztuczne. Futro tej myszy lśniło, słońce na jego łydce wręcz błyszczało. W oczach miał jakby nowy świat, a na głowie królicze uszy, dokładnie jak ja. Patrzył na mnie tak jak ja na niego patrzyłam. W oczach mu coś zalśniło.
- Miło spotkać innego królika, myślałam, że są na wymarciu – zaczęłam. Naprawdę byłam zaskoczona. Rzadko kiedy wyzwolona mysz zakłada uszy królika.
- Królików jest pełno – odparł. – Jestem Kalik – przedstawił się – A ty jak siebie zwiesz?
- Lena – powiedziawszy to uśmiechnęłam się. On był świadomy, co bardzo mnie ucieszyło. Ciężko spotkać wyzwolone myszy. Spojrzałam na niego jeszcze raz i mnie zamurowało.
- Nie posiadasz twórcy – powiedziałam zaskoczona.
- Nie posiadam, o ile można posiadać twórcę – odpowiedział Kalik. – To czasem nie myszy są ich własnością? – zapytał.
Uderzyło mnie to pytanie. Wiedziałam, że tak jest, żyłam przez długi czas w taki sposób, ale jednak usłyszeć to od wolnej myszki to zupełnie coś innego. Byłam kogoś własnością, niewolnikiem, który wykonywał każde polecenie swojego pana. Prawda ta zabrała mi głos. Nie odezwałam się. Zbyt bardzo przeżyłam to pytanie.
- Lena? – spróbowała wyrwać mnie z zamyślenia Ana. – Wszystko w porządku?
Zmartwienie Any zadziałało. Nie mogłam stać jak słup i się zawieszać.
- Masz rację Kalik – powiedziałam – jesteśmy własnością twórcy. Nic mi nie jest Ana – uspokoiłam Anę.
Ana odetchnęła z ulgą. Jednak atmosfera była za gęsta. Nie wiedziałam co z sobą zrobić. Wyjść? Zostać? Obrazić się? Czułam w środku pustkę.
Ciszę przerwał Kalik:
- Jednak ty masz swoją wolę i nie do końca podlegasz twórcy.
Zwróciłam oczy na niego. Patrzył na mnie uważnie. Mną zaś targały różne emocje. Walczyłam z napływającymi łzami. „Nie pokażę mu swoich słabości” – postanowiłam w myślach.
- Jesteś silna – kontynuował – Może chcesz zobaczyć swojego twórcę? – zapytał od niechcenia.
- Można zobaczyć swojego twórcę? – prawie krzyknęłam.
- Oczywiście – odparł z uśmiechem – można zobaczyć wiele rzeczy. A ty potrafisz patrzeć.
- Ale jak? – zapytałam zmieszana.
- Pokażę ci – tylko powiedział. – Zobaczymy się później Ana, wpadnę jutro po ciebie i Lenę – dodał na pożegnanie i wyszedł. Tymczasem ja zostałam z mętlikiem w głowie. Kim on był?

Ps. Można mnie poprawiać i wskazywać mi błędy!

piątek, 20 maja 2016

Raiicho



Do Transformice przyciągnął ją pełen złości krzyk swojej siostry z drugiego pokoju. Zaciekawiona zajrzała i zobaczyła myszki. Pierwszą reakcją było wyśmianie, jednak sama spróbowała i się wciągnęła. Nick został zaczerpnięty od nicku znajomego -  Raih. Choć większość myśli, że od pokemona Raichu, czego ona się trzyma. Do momentu uświadomienia jej przez Mrkapii, nie wiedziała, że ma nick podobny do jakiegoś pokemona.
Początki na Transformice sprawiły jej trudność, w sumie jak każdemu. „Długo uczyłam się robić wj, ale z szamanowaniem nie miałam większych problemów.” Dużo pomógł jej Afrobizz, bo pokazał jej jak się buduje. „Wj załapałam po kilku miesiącach, chociaż nadal słyszę, że robię to w zabawny sposób. Nie mam pojęcia dlaczego się śmieją!”
Jednym z pierwszych znajomych i którego najbardziej pamięta był Afrobizz. Spotkała go na jednym z roomów. Założyli się o to, który z nich jako pierwszy zdobędzie st. Wtedy wygrała, co on wypomina jej do dziś. Potem dołączyła do Typu Trawiastego, gdzie poznała wielu ciekawych ludzi. „Z niektórymi już nie utrzymuje kontaktu, albo nasze stosunki lekko się oziębiły.”
W Typie Trawiastym znalazła mysiową rodzinę. Afrobizz, który uczył ją początków został jej ojcem, a jego żona Mesmera została matką. Z początku obie nie przepadały za sobą, ale z czasem się dogadały. „Oczywiście cały Typ Trawiasty uważam za swoją rodzine! Taką trawiastą, zieloną.”
Spróbowała własnych sił jako wódz. Było ich kilka, ale długo nie trwały. „Pamiętam, ze prowadziłam jedno plemie z Krolbuli, a potem założyłam dwa swoje - Kingdom of Forest, które ma Mrozu oraz Avenged Seven Times, które jest gdzieś na jakimś osobnym koncie.”
Aktualnie prawie od trzech lat z przerwami siedzi w Typie Trawiastym. Lubi je za swobodną atmosferę, gdzie czuje rodzinną atmosferę.
Ma ciężki charakter, stara się nie wchodzić w konflikt, ale nie zawsze jej to wychodzi. Jak już zaczyna się kłócić wtedy lecą wióry. Bywa zołzą, ale ma też dobrą stronę swojego charakteru. Lubi odpowiadać na pytania, pomagać zagubionym myszkom oraz prowadzi wątek o ventach, by ci co na nie polują byli na bieżąco.

Więcej szczegółów tutaj.

środa, 18 maja 2016

Relaks w kawie


Robię to, aby poćwiczyć pisanie, będą tu bardziej wymyślone historię.  Pamiętnika swojego nie pisze- chyba, że można wliczyć, szereg, opowiadań (wymyślonych) z różnych dni oraz wymyślone różne historie lub historyjki XD
To będzie dla mnie wyzwanie-aby opisać grę w formie opowiadań, które kogokolwiek
mogą zainteresować  XD

________________________________________________________

Czas:-
Miejsce: Baza, ostoja marzycieli
Misja: Relaks
Mapa: Kawiarnia

Ile to już czasu mój publiczny pamiętniku? Kiedy wpisałam na Tobie ostatnie me słowa? Te litery tak dawno nie gościły.
Dni mijały. A ja? Zdążyłam zapomnieć o tym pamiętniku. Upływający czas...

Włączyłam nadajnik. Komunikator od razu informuje. To moi znajomi się ze mną witają i jeszcze współplemieńcy. Miło. Krótką drogą wybrałam się do ostoi. Zrelaksować łapki, jakby się pojawiła potrzeba misji gromadzenia jedzenia. Jednak dzisiaj wizja żółtego skarbu mnie nie zadowalała. Chciałam po prostu wyciągnąć łapki i poobserwować komunikator, cały spis moich współplemieńców lub potrenować wyższy stan- może o tym, gdzie indziej.

No a gdzie mysz lepiej się nie zrelaksuje jak na kanapie? Odpowiedź: w innym przytulnym miejscu według wizji gryzonia. Tym razem padło na kawiarnię. Kąpiel w kawie to niecodzienne uczucie, ale warte przeżycia. Polecam każdej myszce na wypoczynek.

Zdjęcie doklejone:
Słowniczek:
Włączenie nadajnika- logowanie
Komunikator: czat
Gromadzenie jedzenia- zwykła gra na pokoju
Żółty skarb- ser
spis współplemieńców- lista, kto jest w plemieniu
Wyższy stan-  ;)

wtorek, 17 maja 2016

Event Ninja

Był pomysł bym powiedziała swoje zdanie na temat eventu. Ba! Nawet zaczęłam post szykować. Jednak zbyt długo zwlekałam i w sumie już nie ma sensu wspominać o eventach minionych. Zacznę więc od tego eventu.

Dam kilka wskazówek, napiszę co uważam na temat eventu pod różnymi aspektami. To zaczynamy zabawę!

Pomysł/Oryginalność:
Mapa wprowadza w klimat. Czujesz jakbyś trenował bycie ninją. Każda mysz ma przyczepioną skorupę żółwia na grzbiet przez co nie możemy skakać. Jest dobrze wyjaśnione utrudnienie. Zadanie wydaje się proste, bo trzeba zdobyć tylko zwój. Ważne jest by współpracować ze sobą i pomagać jak to tylko możliwe szamanowi, który buduje nam ścieżkę do upragnionego celu.

Trudność:
Dla starych wyjadaczy to nie problem. Wystarczy trochę się pomęczyć i mieć na mapie dobrego szamana, który w miarę się ogarnia.
Dla nowych myszy jest to prawie nie do przejścia. Są takie pułapki w które nowe myszki zaraz wpadają. Jeszcze nie mają takiego wyczucia przy skakaniu i przez to często ponoszą porażkę.
Sam początek gdy event się pojawił, spora część myszy nie przeszła tego ani razu.

Czas:
Często go brakuje, ale to wszystko zależy od szaman, który czaruje. Widziałam jak jednej osobie doprowadzenie myszy do zwoju zajęło minutę. Trzeba dokładnie obserwować szaman i za nim podążać. A jeśli szaman jest jednym ze słabszych to niestety na ogół brakuje czasu, czyli mniej więcej podobna zasada jak przy zwykłych mapach.

Utrudnienie/ewentualne błędy:
Jeśli myszy przeszkadzają szamanowi to wtedy jest większa szansa na porażkę. Bardzo przeszkadza grawitacja, która nie pozwala nam skakać. To trochę dezorientuje myszy.

Sklep: 
- futro - wygląda jak wojskowe. Jak się na nie spojrzy to wygląda gorzej niż błoto, taka mysz na wojnie. Nie widzę nic zbytnio wspólnego z ninja. Ninja wtapia się w tło to oczywiste, ale w błocie? Raczej wątpię. O dziwo odznaka jest ładna jak na futro.
- bandana z czaszką - raczej gangster niż ninja, ale sam pomysł jest ciekawy. Fajnie to wygląda i przypadło wielu osobom do gustu, w tym mnie ;)
- Shiruken do pyszczka - pasuje jak najbardziej do eventu. Dziwnie wygląda jak się z tym biega.
Nagrody (do zdobycia na evencie)
- tytuł souris-chan. Trzeba uzbierać aż 50 biletów. W stosunku do trudności zdobycia biletów cena trochę mało opłacalna. Tytuł pasuje do eventu. Przyciąga on uwagę i aż chce się go zdobyć ;)

Event ogólnie mi się nie spodobał. Gdy jesteś szamanem podczas eventu i pomagasz myszkom tak naprawdę, prócz wdzięczności, nic za to nie masz. Tracisz save, swoją kolejkę do budowania, nawet biletu nie masz szans zdobyć. Jak dla mnie zmarnowane 2 min.

Wskazówki:
Podzieliłam mapę na trzy części. Są na nich dopiski.

1 Część - uważamy na dziurę. Zaraz na początku w podłodze widnieje taki kanał. Nie da go się przeskoczyć ze skorupą na grzbiecie. Trzeba poczekać aż szaman wyczaruje.
Szamanowi polecam zwykłą deskę postawić i jakoś ją umocnić by się nie przesuwała. Najlepiej kowadłami (nie przyłączaj ich do deski, wystarczy położyć). Najpierw czarujemy kowadło - niewidzialne, a pod nim deskę.

2 Część - podbiegamy do wody, która unosi nas do góry. Polecam stanąć na tym wyższym podwyższeniu, by szaman mógł na spokojnie czarować.
Szaman - Oprzyj deskę o napis i utwierdź to tak by się nie przesuwała i nie spadała.

3 Część - są tam dwie platformy na które po prostu trzeba skoczyć. Zaznaczyłam je na obrazku. A potem mamy łatwą drogę do zwoju.
Szaman - możesz oprzeć deskę o koniec mapy, jest tam ściana i utwierdzić by nam się nie przesuwała deska :)

niedziela, 15 maja 2016

Mortycja



Jej nick jest „odziedziczony” jak nazwała to Mortycja. Pożyczyła go od swojej mamy. Ma to swoją historię: „Otóż moja babcia stwierdziła, że nasza rodzina jest na tyle "wyjątkowa", że można nas porównać do rodziny Adamsów i stąd też się wzięło nazywanie mojej mamy Mortycją (co swoją drogą było dość trafne z racji, że ma ona długie czarne włosy, jak Mortycja z ów filmu właśnie). Potem zakładając na pewnej stronie społecznościowej konto, "Mortycja" stało się jej loginem, a ja stwierdziłam, że to takie ładne, ja taka niekreatywna, to po prostu też Mohtycją będę.”
Na grę natknęła się przypadkiem gdy przeglądała pewną stronę z grami. Po kilku miesiącach jednak znudziła jej się gra. Ponownie do transformice zachęciła ją znajoma ze skype.
Początkowo chodziła w tęczowych włosach. Miała wtedy fazę na tęczę. „Z tego co pamiętam, to paradowałam potem w białym kolorku, tych włosach właśnie, opasce (tej takiej czarnej, na oko), oraz krawaciku” z eventu walentynkowego.
W grze przy początkach nie ogarniała czym są znajomi czy plemie. Potem jej pierwszą znajomą była ta, która zachęciła ją ponownie do Transformice. Najwcześniejsze plemie jakie pamięta to Tymbark mice. „Zostałam raz tak po prostu zaproszona, to i dołączyłam. Ogółem długo paradowałam bez plemienia, bo w wielu dostawało się rangę za zapraszanie szczurów i panował tam najczęściej chaos”.
W późniejszym czasie skusiła się na założenie własnego plemienia. Nazwała je PartyxParty. Chciała zrobić coś wyjątkowego, ale potrzebna jej była do tego wiedza z edytora map i lua. Nie miała ani jednego ani drugiego, więc było to plemie jak każde inne. W przybliżeniu liczyło 30 członków. Panowała luźna atmosfera, rozmowy na czacie, wspólne granie, a regulamin, który pojawił się po pewnym czasie nie był rygorystyczny. „Było spoko, a potem stwierdziłam, że w sumie na co to komu, nie chce mi się, to też pewnego dnia wywaliłam wszystkich członków bez ostrzeżenia, zostawiając tylko mnie i Nerfi. Były tam potem kieś pomysły, jak to plemię reaktywować, ale zostało tak jak jest i dzisiaj korzystam z niego tylko żeby porobić coś ze znajomymi na przykład”.
Aktualnie należy do umarłego plemienia „Room101”. Niewiele myszy online, nic się nie dzieje. Jest to dla niej idealne.
Co sama o sobie pisze?
„Z tego co słyszałam, to jestem sztywna, niemiła, głupia, bezduszna i w ogóle zła. Ja tam myślę, że jestem ok. W sensie, sensacji nie ma, ale aż tak źle chyba nie jest. Jestem nudną osobą, praktycznie bez jakichś konkretniejszych zainteresowań, a tak, sobie idę przez to życie. Jakoś
Poza tym lubię obgadywać niektóre osoby za plecami, ale jak już kiedyś wspomniałam, bądźmy ze sobą szczerzy - kto tego nie robi? :/
Także powiedzmy, że jestem po prostu wredna, ale nie aż tak”
Bywa wredna, okrutna, niekiedy emocjonalna. Świetnie rysuje, czasami przesadza z agresją. Miała kilka wątków związanych z fan Artami, ale wiadomo po czasie ma się dość robienia zamówień. Ona należy raczej do wolnych dusz. Próbuje przeciwstawić się światu i być sobą. 


Zdjęcia ściągnięte z różnych stron.

sobota, 7 maja 2016

Futra Żywiołów

Są takie dwa futra, które nie od razu ujawnią nam się w sklepie. By się pojawiły trzeba zakupić futro Wiatru:
Kosztuje ono 5000 sera i nie da się oszukać systemu kupując je za truskawki. Nie ma opcji kupowania tego futra, jak i tych kolejnych za truskawki. Trzeba zbierać sery, by móc je zakupić.

Po zakupieniu tego futra w sklepie pojawia nam się futro Ziemi. Cena jego zakupu wynosi 10 000 sera. Sporo, co nie?
Ja się męczę by na nie uzbierać, a zbieranie 15 000 sera nie jest takie łatwe. Tyle niestety trzeba poświęcić by kupić to futerko. Plusem jest to, że mało kto jest w stanie tyle wydać i mało komu chce się tyle zbierać, więc jak już się kupi to jest się jedną z nielicznych myszy.

A gdy kupimy to futerko pojawi nam się ostatnie futro. Ognia. Jego cena jest 15 000.
Czyli łącznie za te cudeńka jest 30 000 sera. Sporo osób stwierdziło, że to futra dla maniaków. Po części się zgodzę. Jeśli wam zależy by szybko je mieć to trzeba poświęcić czas i zbierać sery, a jeśli nie to ze spokojem można sobie zbierać i kupić wtedy gdy się uzbiera :)

Za każde z tych futer jest odznaka podkreślająca, że futro jest za sery. Jak wam się podoba pomysł?

poniedziałek, 2 maja 2016

Dinozaurowy pokój

Gdy jeszcze trwał event, gdzie można było się cofnąć w czasie, pojawił się Raptor. Był to samotny dinozaur. Potem pojawiało się więcej dinozaurów. Nie wszystkie były znane. Niektóre związane z konkretną osobą. Dużo stworzeń z końcówką zaur. Cały pokój się nimi zapełnił! Hałasowały, skakały, niektóre nawet latały. A każda nowa mysz przybyła do pokoju była zaszokowana faktem, że nie tylko podczas mapy eventowej cofnęła się do odległych czasów. W końcu nie wszystkie dinozaury zostały odkryte ;) Galeria: